Nie można niczego narzucać nawet w najbardziej kontrowersyjnych kwestiach - mówi przewodniczący Papieskiej Rady Jedności Chrześcijan kardynał Walter Kasper.
- Na przykład nie można pojednać się z lefebrystami? - Jestem zwolennikiem ekumenizmu i nie tylko z racji urzędu zależy mi na jedności Kościoła. Dlatego mam nadzieję, że takie pojednanie stanie się w końcu możliwe, ale to nie jest proste. Musimy rozmawiać o całości problemu, bo tu chodzi nie tylko o to, czy Kościół katolicki zaakceptuje przedsoborową mszę św. Piusa V. - Co zatem stoi na przeszkodzie? - Zaakceptowanie mszy wydaje mi się całkiem prawdopodobne. Gorzej jest w drugą stronę: czy oni są w stanie zaakceptować mszę posoborową? Obawiam się, że to ich myślenie blokuje proces pojednania. Poza tym jest cały problem dotyczący dziedzictwa Kościoła po Vaticanum Secundum, które lefebryści negują, m.in. ekumenizm. To może utrudnić rozmowę. - Bp Bernard Fellay, przyjęty przez papieża Benedykta XVI przełożony lefebrystów, oczekuje cofnięcia ekskomuniki. Czy to możliwe? - Ekskomunika była, ponieważ abp Lefebvre wyświęcił biskupów, nie mając na to zgody papieża. Pamiętajmy, że to ekskomunika dotycząca konkretnych ludzi, a nie wszystkich, którzy modlą się wedle rytu tzw. lefebrystów. - A więc możliwe? - Abp Lefebvre nie żyje, bp Fellay był przez niego wyświęcony, więc ekskomunika obejmuje i jego, nie można jednak przelewać jej na innych. Tym bardziej mam nadzieję, że pojednanie będzie możliwe. - Czy Ksiądz Kardynał wie, co zamierza w tej kwestii papież Benedykt XVI? Lefebryści zabiegali o spotkanie z nim bardziej niż z Janem Pawłem II. Bp Fellay stwierdził, że w tym pontyfikacie widzi cień nadziei na pojednanie. - Wiem, że papież chciałby tego pojednania, ale zdaje sobie sprawę z kłopotów, z tego, jak trudna jest ta droga. Mogę zapewnić tylko, że Benedykt XVI nie odstąpi od swojej reguły: ważne jest, żeby z pojednania nie robić fałszywego synkretyzmu. Dlatego właśnie powiedział po spotkaniu, że droga będzie biegła powoli, małymi kroczkami. - Kościół katolicki zamyka się w swoich doktrynach, troska o zachowanie własnej tożsamości jest silniejsza niż chęć jedności. Co możemy uczynić? - Wszystko bierze się z mylnego rozumienia tożsamości. Najlepiej to wyjaśnić na prostym przykładzie: każdy ma coś, co nazywa własną tożsamością, ale to nie może być coś zamkniętego: tożsamość jest kształtowana przez to, co nas otacza - rodzinę, przyjaciół. To wszystko można teraz przełożyć na grunt religii i Kościoła. Tylko Kościół, który identyfikuje się ze sobą, tzn. swoimi częściami, różnorodnymi wspólnotami, przetrwa. To ma być także Kościół dialogiczny, powiązany siecią różnych związków z innymi wyznaniami i religiami.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.