„Jestem katolikiem - w razie zagrożenia mojego życia wezwij księdza" - takie karty i naklejki można zamówić w księgarni internetowej gloria24.pl.
– Do tej pory rozdysponowaliśmy ponad 600 tys. naklejek i ok. 70 tys. kart. Dużą część po prostu rozdaliśmy. Akcja nie ma bowiem charakteru komercyjnego, a pieniądze ze sprzedaży przeznaczamy na kolejne dodruki – mówi Tomasz Balon-Mroczka, współwłaściciel Domu Wydawniczego „Rafael”. Sto sztuk kart kosztuje 10 zł, a naklejek – 5 zł. Pomysł sprawdza się w innych krajach. – Do akcji ich wydrukowania namówił nas znajomy, który widział podobne w Niemczech – mówi Balon-Mroczka. Konsultował jeszcze pomysł z zaprzyjaźnionym księdzem. Dotąd niektórzy kierowcy przechowywali w samochodach tzw. karty ratunkowe z grupą krwi i telefonami do rodziny, cukrzycy nosili specjalne bransoletki, a w portfelu zdarzały się kartki ze zgodą na przeszczep. Niektórzy chrześcijanie (niekoniecznie katolicy) deklarują swoje przekonania religijne, oznaczając samochody symbolem ryby. Czy wprowadzenie kartek oznacza, że już nie jest oczywisty stereotyp Polaka katolika? – W dobie politycznej poprawności, która rujnuje naturalne relacje między ludźmi, deklaracja czy prośba skierowana do przypadkowych osób o wezwanie księdza w razie wypadku jest wręcz koniecznością. Inaczej nikt nie odważy się zaryzykować takiego kroku z obawy przed ewentualnymi późniejszymi pretensjami rodziny czy samego poszkodowanego – uważa Balon-Mroczka.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.