Organy władzy nie mają prawa nie zgadzać się na manifestacje publiczne ludzi o innych przekonaniach - orzekł wczoraj Trybunał Konstytucyjny.
Wczorajszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest pokłosiem ubiegłorocznego zamieszania związanego z zakazem dla Parady Równości organizowanej w stolicy m.in. przez środowiska gejowskie. Mimo wielu prób, jej organizatorzy nie otrzymali zgody na przemarsz od prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego, który uznał zgromadzenie za nielegalne. Okazuje się jednak, że prezydent Kaczyński nie miał racji. Jego zgoda była organizatorom niepotrzebna do tego, by zgodnie z polskim prawem przejść ulicami Warszawy. TK, do którego wystapił w tej sprawie rzecznik praw obywatelskich, postanowił jednoznacznie, że zgromadzenia publiczne nie wymagają pozwolenia ze strony władz publicznych – ani samorządowych, ani rządowych. Trzeba je jedynie zgłosić w siedzibie władz miasta lub gminy. A potem można je organizować. – Konstytucyjna gwarancja wolności zgromadzeń zawiera zakaz odbierania jej przez władzę publiczną z powodu różnic światopoglądowych lub gdy głoszone treści są niezgodne z system wartości reprezentowanym przez piastunów tej władzy – argumentuje sędzia Ewa Łętowska, która w imieniu Trybunału wydała wyrok. W praktyce oznacza to „prztyczek w nos” prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który definitywnie nie zgadza się z moralnością organizatorów letniej parady i właśnie z tego powodu – choć nigdy się do tego oficjalnie nie przyznał – zabronił jej organizacji. Choć oficjalne powody były inne – w miejscach przemarszu miały być zorganizowane kontrdemonstracje, które okazały się fikcją (miała je zorganizować m.in. młodzieżowka PiS). Trybunał podkreślił, że obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa manifestantom leży na władzy. – Tylko w takich warunkach może być w pełni demonstrowana wolność poglądów – ocenił TK. Dzisiaj do wydarzeń z lata ub.r. wróci Rada Warszawy. Radni będą zastanawiać się, czy stolica jest miastem tolerancyjnym i co zrobić, by podobne parady nie wywoływały w przyszłości kontrowersji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.