Ingrid Loyau-Kennet, która jako pierwsza podeszła do leżącego na ulicy żołnierza i próbowała rozbroić morderców swą odwagę przypisuje wierze.
Tragedia z Woolwich, która w ubiegłym tygodniu wstrząsnęła Londynem, kiedy dwóch napastników brutalnie zamordowało żołnierza, ma swój katolicki wątek. Ingrid Loyau-Kennet, okrzyknięta mianem bohatera, bo jako jedyna podeszła do leżącego na ulicy żołnierza i próbowała rozbroić morderców, okazuje się katoliczką, a swą odwagę, która pozwoliła jej zachować w tej sytuacji zimną krew, przypisuje wierze.
„Żyję jak chrześcijanin. Wierzę, że trzeba się troszczyć o innych i kochać swych bliźnich. Obowiązkiem nas wszystkich jest troszczyć się o innych. Jako grupa mogliśmy z łatwością rozbroić tych [napastników], ale sama nie mogłam tego zrobić” – powiedziała tuż po zamachu Loyau-Kennet.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.