Badacze z Oxfordu twierdzą, że polski Kościół nie chce upublicznić wykładów Karola Wojtyły na temat Marksa - donosi Życie Warszawy.
K. Wojtyła wielką wagę przykładał do dyskusji z obu tymi poglądami, które - wbrew powierzchownym różnicom - więcej łączy, niż dzieli. Z jego inicjatywy przygotowywana była jeszcze przed 16 X 1978 r. pozycja, w której chciał on zaprezentować przemyślenia swoje i swoich uczniów tym, którym uniemożliwiała to bariera językowa. Książka ta była przetłumaczona i przygotowana do druku jesienią 1978 roku, na czym skorzystało wydawnictwo Kevelaer Verlag, które mogło ją opublikować tuż po wyborze kard. Wojtyły na Stolicę Piotrową i które dobrze uchwyciło zasadnicze jej (a zwłaszcza artykułu kard. Wojtyły) przesłanie opatrując ją tytułem Der Streit um den Menschen ("Spór o człowieka"). Spór ten kontynuował kard. Wojtyła jako papież, wytrwale (choć zarazem oryginalnie) kontynuując społeczną myśl Kościoła, który od początku (tj. od encykliki Leona XIII Rerum novarum z roku 1891) traktował ówczesny kapitalizm jako zagrożenie dla człowieka, nawet jeśli uważał rewolucję marksistowską za "lekarstwo" gorsze od samej choroby. Przypominam o tym, ponieważ lektura artykułu Karol Wojtyła's forgotten Text może sugerować, jakoby K. Wojtyła w KES zasadniczo solidaryzował się z Marksa krytyką kapitalizmu, ulepszając ją jedynie tam, gdzie wydała mu się ona nie dość gruntowna i konsekwentna. Tak, moim zdaniem, nie jest. Można powiedzieć, że okazywał on "empatię" wobec marksizmu, podobnie, jak wobec kapitalizmu, w obu systemach usiłując odnaleźć to, co w nich słuszne, zarazem jednak oba te systemy poddając krytyce z perspektywy filozoficznego i teologicznego personalizmu. Co więcej, w encyklikach społecznych Jana Pawła II (stanowiących rozwinięcie idei zawartych w KES, nie zaś odstąpienie od nich) odnaleźć można myśl, iż o ile utopia marksistowska poniosła po prostu klęskę, o tyle system kapitalistyczny zasługuje na krytyczną refleksję i korektę właśnie dlatego, że dzięki niej może on lepiej, niż dotąd służyć rozwojowi ludzkiej osoby i ogólnoświatowej communio personarum (por. encyklika Centesimu annus, zwłaszcza jej III i IV część). W uzupełnieniu kwestii podniesionych jedynie w liście Luxmoore'a i Babiuch do KAI należy zauważyć: 1. Ich pierwotny tekst opublikowany w The Tablet z 14 stycznia 2006 r. nosił tytuł: John Paul's debt to Marxism - Dług Jana Pawła wobec marksizmu. Trudno traktować poważnie sugestię, że Jan Paweł II miał jakiekolwiek zobowiązania intelektualne wobec marksizmu. Na podstawie tego, że - jak wyjaśniają autorzy - Jan Paweł II studiował marksizm, nie można z odpowiedzialnością za słowo mówić o jakimkolwiek "długu". 2. Karol Wojtyła podjął wykłady w KUL w 1954 r., kiedy oficjalną wersję marksizmu stanowił stalinizm, jeśliby więc sprecyzować sformułowanie tytułu w "The Tablet" to brzmiałby on: Dług Jana Pawła wobec stalinizmu, co pozostaje znacznie bliższe grotesce niż dysputom akademickim. 3. Powoływanie się w pierwotnym artykule, iż ks. doc. Wojtyła przywoływał krytykę kapitalizmu zawartą w nauczaniu Piusa XI ma niewielką siłę argumentacyjną, jako że trudno wyobrazić sobie odpowiedzialne intelektualnie środowiska katolickie, które odrzucałyby wówczas papieskie nauczanie społeczne wyrażone w encyklikach.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.