Rosnące wpływy religii na życie publiczne częściej prowadzą do ograniczania, niż wzbogacania publicznego dyskursu - twierdzi publicysta Rzeczpospolitej Janusz A. Majcherek.
Jeśli ktoś marzył, że masowe dni skupienia, odbyte rok temu po śmierci Jana Pawła II, trwale odmienią wspólnotę Polaków i jej funkcjonowanie, ten musi obecnie przeżywać przykre rozczarowanie - uważa Majcherek. Życie publiczne w Polsce nie tylko nie nabrało głębszych treści i wznioślejszych form, lecz uległo dalszej prymitywizacji i wulgaryzacji. Dziś może bardziej niż dotąd płonne wydają się złudzenia, że Kościół może pomóc w naprawie polskiej demokracji, choć rządzący politycy lgną do niego częściej niż dotychczas. Bardziej prawdopodobne, że Kościół na tym straci, niż demokracja zyska. Według Majcherka oczekiwania na pozytywną misję Kościoła w procesie budowania demokracji towarzyszyły już jej pokomunistycznym początkom. Józef Tischner pisał wówczas: "Naszym celem jest dziś zbudowanie państwa demokratycznego, państwa ładu prawnego. Wydaje się pewne, że zbudowanie takiego państwa jest dziś niemożliwe bez pomocy Kościoła katolickiego". Chwila namysłu wystarczyłaby do uświadomienia sobie poważnych wątpliwości z taką supozycją związanych. Znane są z niedawnej historii przykłady budowania demokracji bez pomocy Kościoła (Japonia, Izrael, Indie), a nawet po części wbrew Kościołowi (Hiszpania, Portugalia). Sugestia, że bez wsparcia Kościoła katolickiego będzie trudno zbudować demokrację w społeczeństwie postkomunistycznym, pozwalałaby przypuszczać, że Czesi czy Estończycy nie poradzą sobie z tym tak dobrze, jak Polacy. Dziś na śmieszność naraziłby się wszakże ktoś usiłujący twierdzić, że polska demokracja jest lepsza od czeskiej. Jeśli nie chcemy obarczać Kościoła współwiną za słabości i ułomności polskiej demokracji, lepiej byłoby uznać, że z jej budowaniem nie miał nic wspólnego. To jednak oczywista nieprawda. Znany interpretator papieskiego nauczania o. Maciej Zięba kilka lat temu zawyrokował wyniośle: Kościołowi demokracja nie jest niezbędna, to Kościół jest niezbędny demokracji. Można zapytać: do czego?
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.