13 kwietnia 1986 roku Jan Paweł II odwiedził rzymską Synagogę Większą. Był pierwszym od czasów św. Piotra papieżem, który przekroczył próg synagogi. Od tego wydarzenia minęło 20 lat.
Po pierwsze, wgłębiając się we własną tajemnicę, Kościół Chrystusowy odkrywa więź łączącą go z judaizmem (Nostra aetate, 4). Religia żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym. Stosunek do niej jest inny aniżeli do jakiejkolwiek innej religii. Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i - można powiedzieć - naszymi starszymi braćmi. Po drugie, Sobór podkreślił, że nie można Żydom jako narodowi przypisywać żadnej dziedzicznej i zbiorowej winy za to, co popełniono podczas męki Jezusa (por. Nostra aetate, tamże). Nie można jej przypisać wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym ani Żydom dzisiejszym. Nie ma więc żadnych podstaw do jakiejkolwiek rzekomo teologicznie usprawiedliwionej dyskryminacji czy - co gorsza - prześladowań Żydów. Pan osądzi każdego "wedle własnych czynów", tak Żydów jak i chrześcijan (por. Rz 2, 6). Trzeci punkt, który w soborowej deklaracji chciałbym podkreślić, wypływa z drugiego. Niezależnie od tego, jaka jest świadomość Kościoła co do własnej tożsamości, "nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych, rzekomo na podstawie świętych Ksiąg" Starego czy Nowego Testamentu (por. Nostra aetate, tamże). Faktycznie Kościół powiedział już w tym samym tekście Nostra aetate, jak również w konstytucji Lumen gentium (nr 6), cytując tekst świętego Pawła z Listu do Rzymian (11,28-29), że Żydzi "pozostają przedmiotem miłości Boga", który powołał ich "wezwaniem nieodwracalnym". 5. Nasze obecne stosunki opierają się na tych właśnie przekonaniach. Z okazji wizyty w waszej synagodze pragnę na nowo je potwierdzić i głosić ich wieczystą wartość. I na tym właśnie polega znaczenie mojej wizyty u was, rzymskich Żydów. Nie przybyłem do was dlatego, że wszystkie istniejące pomiędzy nami różnice zostały przezwyciężone. Wiemy dobrze, że tak nie jest. Przede wszystkim obie nasze religie, w pełni świadome licznych łączących je więzów, a szczególnie świadome owej "więzi", o której mówi Sobór, chcą być uznawane i respektowane, każda w swej własnej tożsamości, bez jakiegokolwiek synkretyzmu i dwuznacznego przywłaszczania.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.