Rdzeniem współczesnej demokracji jest społeczeństwo obywatelskie. Rodziło się ono w chrześcijańskiej, średniowiecznej Europie - przypomina na łamach Rzeczpospolitej o. Maciej Zięba OP.
Kościół po Vaticanum secundum, Kościół czasów Jana Pawła II i Benedykta XVI ma wyraźnie sprecyzowane stanowisko, które Boeckenfoerde nazwał "zaangażowaniem niepolityczno-politycznym", a ja nazywam "metapolitycznym zaangażowaniem Kościoła". Mówią o tym dokumenty soborowe, dokumenty II Synodu Polskiego, listy episkopatu etc. Mniejszościowym, acz znaczącym i donośnym głosom, które postulują większe zaangażowanie w politykę, grozi ideologizacja wiary oraz upartyjnienie Kościoła. Dlatego są w zdecydowanej mniejszości, a zarazem przez artykułowanie swych skrajnych poglądów z pewnością wzbogacają spektrum publicznej debaty. Chyba że publiczny dyskurs wzbogacają jedynie "słuszne" poglądy, a poglądy "niesłuszne" go ograniczają. O niebezpieczeństwie ideologii, także religijnej, także o grzechach ludzi Kościoła, pisał głęboko i po wielekroć Jan Paweł II. To również dzięki jego postawie oraz nauczaniu ideologizacja wiary grozi nam dziś, na szczęście, w niewielkim stopniu. Ukazywał też papież rozliczne pozytywy oraz zagrożenia współczesnej demokracji. To dlatego ongiś wielki krytyk pontyfikatu prof. Carlo Cardia mógł napisać: "Jan Paweł II ma zupełną rację zarówno w swej diagnozie postmodernistycznego społeczeństwa, jak i sposobów jego leczenia... można go spokojnie zaliczyć do grona postmodernistycznych krytyków instytucji demokratycznych oraz religijnych reformatorów doktryn politycznych". Owszem, możemy mówić o spektakularnych i częstych ostatnio próbach wiązania Kościoła z polityką, są one jednak mało skuteczne i - zwłaszcza po ostatnim oświadczeniu Stolicy Apostolskiej - przyznaje O. Maciej Zięba i dodaje - nie wróżę im wielkiej przyszłości. Zauważmy też, że za tę próbę mariażu w większym stopniu odpowiadają politycy. W wieloletniej skali transformacji całej Rzeczypospolitej jest to jednak jedynie medialny naskórek. Istotą demokracji jest bowiem społeczeństwo obywatelskie. Kościół w Polsce wspierał jego budowanie pod zaborami, w czasach okupacji i w okresie PRL. Czyni to również w czasach wolności, w III Rzeczypospolitej. Potwierdzają to bardzo różnorodne badania prowadzone niezależnie w Centrum Badań Regionalnych, w Instytucie Socjologii UW oraz w CBOS. Zacytuję konkluzję z analiz CBOS: Od powstania III RP religijność Polaków sprzyja postawom obywatelskim, czynnemu udziałowi w przemianach demokratycznych zachodzących w kraju. Zakorzenienie Polaków w religii stwarza szansę na rozwój społeczeństwa obywatelskiego inspirowanego wiarą, wyrastającego z tradycji chrześcijańskich. Zmarła niedawno założycielka Centrum Badań Regionalnych prof. Wisła Surażska, używając zupełnie innej metodologii, doszła do identycznej konkluzji. Opowiadała mi przed laty, że - będąc osobą niewierzącą, musiała mitygować swych antyklerykalnych politycznych przyjaciół, by nie atakowali Kościoła, bo jest on podstawowym, a na ziemiach zachodnich wręcz jedynym budowniczym społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Opowiadała mi również, że gdy napisała o tym artykuł do znanego socjologicznego czasopisma, otrzymała uprzejmą odpowiedź od amerykańskiego wydawcy, że tekst nie zostanie opublikowany. Powszechnie bowiem wiadomo -pisał wydawca - że Kościół katolicki nie sprzyja budowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Może gdyby się ów tekst wówczas ukazał, a Janusz A. Majcherek go przeczytał, to nie napisałby dzisiaj "Kościół nam demokracji nie uzdrowi" - konkluduje o. Zięba.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.