Reklama

Prawosławni dopłacą do in vitro

Albo do paru innych rzeczy. To oczywiście mocne uproszczenie. Ale – niestety – na to wychodzi.

Reklama

Ta informacja Polskiej Agencji Prasowej przeszła trochę niezauważona. Przeczytałem ją jednak z wielkim zainteresowaniem. Kościół prawosławny w Polsce nadal nie porozumiał się z rządem  w sprawie zastąpienia Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym. Nie chodzi nawet o jego ewentualną wysokość – 0,5% – na które niechętnie przystała większa część Kościołów i związków wyznaniowych. Sama zasada jest dla prawosławnych nie do przyjęcia. Żądają jasno określonej kwoty.

„Nasi wierni w większości mieszkają na wsiach albo w małych miasteczkach, to ludzie ubodzy. Środki z odpisu byłyby niewielkie” – tłumaczy abp. Sawa. Prawosławni boją się, że tych  0,5% podatków od biednych wiernych będzie kwotą niewspółmiernie małą do tej, którą otrzymywali dotychczas. Rząd uspokaja, że przez trzy pierwsze lata obowiązywania nowych zasad będzie dopłacał różnicę między faktycznie zebraną sumą, a tym, co dotychczas Kościoły dostawały. Zwaloryzowaną oczywiście o wskaźnik inflacji. Potem ma nastąpić weryfikacja funkcjonowania nowych zasad. Świetne, prawda?

Musze przyznać, że ta ostatnia obietnica strony rządowej wprawiła mnie w  wesołość. Rząd zweryfikuje działanie nowych zasad? Coś tam w razie czego Kościołom dodatkowego wysupła? Wolne żarty. Państwo ma coraz większe wydatki. Na pewno nie pozwoli uszczuplić swoich dochodów dla jakichś związków wyznaniowych. Obiecało już przecież nowe dziedziny dla rozdawnictwa. Choćby takie finansowanie od lipca in vitro. Wspólnoty religijne będzie się dalej zwodzić. A jak spróbują dochodzić swojego, to się je potraktuje jak dotychczas: przedstawi jako chciwców, którzy chcą ograbić nas wszystkich ze wspólnego mienia.

To nie są puste oskarżenia. Z tej samej informacji PAP dowiedziałem się, że państwo do dziś nie wywiązało się z zobowiązań, jakie zaciągnęło w 1991 roku w ustawie regulującej stosunki państwa z Kościołem prawosławnym i nie zwróciło mu „nawet części nieruchomości”, które zwrócić miało. I co? I nic. Komisja Majątkowa, ta od zwracania mienia zabranego Kościołowi katolickiemu niezgodnie z komunistycznym prawem, miała działać pół roku, a działała dwadzieścia. I nie zakończyła wszystkich spraw. Spadkobiercy rozbójników  – państwo i samorządy  – ociągały się jak mogły z wyrównaniem krzywdy.  Funkcjonariusze tegoż państwa – prokuratorzy – traktują dziś przedstawicieli Kościoła, czyli strony pokrzywdzonej, jak złodziei. A skazują ich, nie czekając na decyzje sądu, wolne media. Jeśli podobnie ma wyglądać za trzy lata weryfikacja zasad działania odpisu na Kościoły, to nic dziwnego, że Kościół prawosławny nie pali się do takiej ugody.

Państwo nie chce oddać zagrabionego Kościołom, ale za to hojnie wyłoży na in vitro. Jak jakiś zbój, który grabi jednych (niekoniecznie bogatych),  a rozdaje drugim (niekoniecznie biednym -  choćby takim organizatorom koncertu Madonny na Narodowym). Oczywiście nie zapomina przy tym o „godziwej” zapłacie dla swoich prominentnych funkcjonariuszy. Pięknie, nie?

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
-1°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
wiecej »