Na spotkaniu z himalaistą zabroniono stawiania pytań o tragedię na Broad Peak.
Choć zdarzenie miało miejsce przed tygodniem, sprawa budzi wielkie emocje. Na spotkanie z Adamem Bieleckim, zimowym zdobywcą Broad Peaku przybyły tłumy poznaniaków. Kiedy tylko udostępniono mikrofon publiczności, posypały się pytania o tragiczne wydarzenia z marca tego roku, gdy na zboczach ośmiotysięcznika podczas zejścia zginęli Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. Wielu spośród widzów znało osobiście Tomka, który od kilku lat był związany z Poznaniem. Mieszkał, pracował i studiował w tym mieście. Niestety, Bielecki odmówił odpowiedzi, a organizatorzy spotkania zabronili stawiania pytań o wyprawę na Broad Peak.
Organizatorki tłumaczyły się, że to było spotkanie z ambasadorem fundacji, a nie Bieleckim himalaistą. Uczestnicy spotkania nie kryli oburzenia po tym, jak dyskusje ucięto.
Jak czytamy na serwisie Off.sport.pl Bielecki nie chciał także rozmawiać o Broad Peaku z dziennikarzami: - O tych najcięższych sytuacjach nie jestem w stanie rozmawiać. To są na tyle intymne i trudne momenty, że mówienie o tym do kamery czy mikrofonów jest trudne - bronił się himalaista, a dociskany powiedział tylko: - Organizuję prelekcje o Broad Peaku, prowadzę również trudne rozmowy. Dziś nie musimy do tego wracać, możemy porozmawiać o górach. Dziękuję - zakończył nagle rozmowę, odchodząc od dziennikarzy.
Jednocześnie rodzina Tomka Kowalskiego skierowała do Polskiego Związku Alpinizmu list, w którym protestuje przeciwko opiniom głoszonym na temat akcji ratunkowej (a raczej jej braku).
- Nie zgadzamy się z głoszoną w mediach tezą Krzysztofa Wielickiego, że Tomka nie dało się uratować. Nagrane rozmowy wcale na to nie wskazują! [...] Gdyby silniejsi w tym dniu partnerzy zwolnili tempo, gdyby starali się choćby utrzymać kontakt wzrokowy, mogliby zejść wszyscy - piszą bliscy zmarłego himalaisty.
Słów krytyki pod adresem Bieleckiego i pozostałych ocalałych członków feralnej wyprawy nie szczędzi też Ryszard Gajewski, ratownik TOPR i wybitny polski himalaista. Jego zdaniem wyprawa była źle przygotowana, począwszy od niewłaściwego doboru zespołu, skończywszy na braku "planu B" na wypadek niepowodzeń.
Obecnie trwa wyprawa w poszukiwaniu ciał zmarłych himalaistów. Ekspedycją kieruje brat Macieja Berbeki - Jacek.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.