Choć w Niemczech niechęć do muzułmanów rośnie, coraz więcej Niemców przechodzi na islam, a meczetów buduje się więcej niż kościołów. Dlaczego - zastanowiła się Gazeta Wyborcza.
W 2005 r. w Niemczech miało miejsce 4 tys. konwersji na islam - informuje najnowszy "Der Spiegel". To cztery razy więcej niż rok wcześniej. A na początku XXI wieku muzułmanami zostawało 300 Niemców rocznie. Jak było w 2006 r., nie wiemy, bo nie ma jeszcze danych, ale przypuszcza się, że konwertytów jest jeszcze więcej, skoro ich liczba rośnie co rok o 50 proc. Te statystyki wprawiają Niemców w zdumienie. - Jeśli przyjrzeć się badaniom społecznym, to w Niemczech do islamu podchodzi się z coraz większym sceptycyzmem, żeby nie powiedzieć - wrogością. To trend, który nie słabnie - mówi Gunter Hofmann, publicysta "Die Zeit". W Niemczech żyje dziś 3,2 mln muzułmanów, czyli niecałe 4 proc. ludności. To głównie tureccy emigranci i ich potomkowie, lepiej lub gorzej zasymilowani z resztą społeczeństwa. Po 11 września w oczach wielu Niemców muzułmanie stali się potencjalnymi terrorystami. Odtąd odczucie tylko się pogłębiało - policja rozbijała kolejne siatki islamistów, a kontrwywiad straszył przed mułłami, którzy w muzułmańskich dzielnicach szerzą fundamentalizm. O muzułmanach jest też głośno z powodu popełnianych w Niemczech co jakiś czas mordów honorowych dokonywanych na kobietach. - To właśnie medialność islamu spowodowała jego popularność wśród Niemców. Dzięki mediom islam ciągle istnieje jako religijna alternatywa - twierdzi na łamach "Spiegla" prof. Monika Wohlrad-Sahr, socjolog religii i badacz przyczyn konwersji na islam. Jej zdaniem Niemcy przechodzą na islam, by przezwyciężyć osobiste kryzysy duchowe, ale nie tylko. - Ludzie chcą się różnić od innych. Taką możliwość daje wprawdzie chrześcijaństwo, ale islam wyróżnia mocniej. Konwertyci są też mniej liberalni niż urodzeni muzułmanie - pisze Monika Wohlrad-Sahr. 43-letni Kai Lühr, lekarz z Kolonii, przeszedł na islam razem z żoną. Co piątek chodzi do meczetu, a dywanik do modlitw wozi w bagażniku swojego alfa romeo GT. W swojej pracy stykał się z ciężko chorymi, którym nie mógł pomóc, co wywoływało w nim mnóstwo pytań o sens życia. Odpowiedzi na te pytania szukał w chrześcijaństwie, ale znalazł ją dopiero w islamie - pisze "Spiegel". Podobne wątpliwości miał Mohammed Herzog - berliński imman, który kiedyś był pastorem ewangelickim. - Niegdyś ludzie przechodzili na islam, gdy zawierali małżeństwo z muzułmaninem lub muzułmanką. Dziś islam daje jasne wskazówki, jak należy żyć - mówi Salim Abdullach z Archiwum Islamskiego w Soest. Gunter Hofmann dodaje jeszcze jeden powód. - Przeżywamy w Niemczech powrót do religii, do sfery wartości duchowych. Kościoły chrześcijańskie przyciągają na nowo wiernych, islam również - mówi. Jednak w przypadku islamu w Niemczech jego rozwój jest bardziej widoczny. Za Odrą ciągle zamyka się kościoły, bo diecezji nie stać na ich utrzymanie. A nowe meczety powstają bez przeszkód czasami dzięki finansowej pomocy z Arabii Saudyjskiej. W tym roku w Duisburgu otwarty zostanie olbrzymi meczet Merkez (2500 m kw., 34-metrowy minaret). Budowa będzie kosztować 7 mln euro, z czego połowę wyłożą władze landu i Unia Europejska. Duisburski meczet ma być znakiem dialogu i tolerancji, ale tego typu inwestycje często budzą w Niemczech negatywne emocje. Tak jak we wschodnioberlińskim Pankow, gdzie mieszkańcy usiłowali nie dopuścić do budowy muzułmańskiej świątyni, notabene pierwszego meczetu na terenie byłej NRD. - Myślę, że przechodzenie Niemców na islam pozwoli ucywilizować stosunki między religiami. Niemców ta religia interesuje, studenci judaistyki zmieniają kierunek i zaczynają studiować wiedzę o islamie - mówi dr Anja Middelbeck Varwick, religioznawca z berlińskiego Freie Universität. A to może być pierwszy krok, by skutecznie promować tzw. euroislam i zwalczać fundamentalistów. Euroislam, lansowany przez niemiecki MSW, uznaje ustrój demokratyczny i harmonijne współistnienie muzułmanów z wyznawcami innych religii.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.