Reklama

Abp Wielgus chce autolustracji

Abp Wielgus złożył wniosek o autolustrację i odciął się od tekstu odezwy, w której wyznał swoją winę. Ten fakt obszernie omawiają i komentują środowe media.

Reklama

K 20 Notatka płk Mroczka 20 grudnia 1973 r. Gdyby szefowi wywiadu przyniósł ktoś w grudniu notatkę zaczynającą się od czynności w kwietniu to szef by go wyrzucił nie tylko za drzwi ale ze służby. To wszystko zresztą dotyczy każdego z tych materiałów. Raport ten o czynnościach musiał być napisany i przedstawiony szefowi następnego dnia po odbyciu czynności. Szef mógł go nie czytać, ale parafowałby przyjęcie i złożenie do ewidencji. Jeden z moich rozmówców (oficer wywiadu) wysokiej rangi określił to krótko - to jakiś "bajzel". I znów ani jednego konkretu, ani jednego efektu tej współpracy i brak jakiegokolwiek omówienia. Cyt. "W czerwcu przeprowadziłem rozmowę z "Grey'em" potwierdziłem w pełni charakterystykę wystawioną przez jednostkę..." W pragmatyce wywiadu to niesłychane. Przecież wszystko co byłoby do zrobienia w następnych dniach przepadłoby bezpowrotnie. Jeśli te dokumenty "robią" oficerowie wywiadu to nie jest to autentyczna sprawa, lecz jakaś mistyfikacja. I znów na ostatniej stronie kłamstwo w odniesieniu do "Grey'a", gdyby chodziło o St. Wielgusa (z tym stypendium Humboldta, że na zlecenie wywiadu dostał). I znów wielostronicowy dokument oznaczony tylko stopką na końcu, a co z kartkami w środku? Skąd wiemy, że to jest tożsamy dokument pułkownika Mroczka (poszczególne strony nie zostały zaewidencjonowane i zarejestrowane, nie zostały nawet opatrzone parafką pułkownika M.) K 24-26 Notatka. Czy to po tym szkoleniu "Adam" przekształcił się w "kadrowego współpracownika Grey'a"? Arcybiskup Wielgus wyjaśnił, że warunkiem otrzymania paszportu było udanie się do jakiegoś SB-eka, który przez kilka godzin chciał go zobowiązać do jakiś działań, których on sam nie zamierzał wykonać i na tym się skończyło, a to okazało się szkoleniem "kadrowego współpracownika wywiadu". Dostał paszport, pojechał, zebrał materiały do pracy. Nic więcej nie wykonał. Gdzie raporty z tej udanej współpracy, konkrety? K 26, 27 Plan badań naukowych. chcieli mieć cokolwiek napisane ręką St. Wielgusa. Przecież nie ma tam nic co należałoby zachować w tajemnicy, a jednak to warto było zachować? (wartościowe dla wywiadu?). K 30, 31 Chociaż nie mamy nic konkretnego z tzw. "operacji przerzutu kadrowego agenta Grey'a na wieloletni pobyt na Zachodzie" szykuje się SB-cja do zrealizowania kombinacji operacyjnej wprowadzenia agenta "Grey'a" do obiektu "Szerszenie" (RWE kryp. oper.). Po tym co dotychczas zrobił ks. Stanisław Wielgus, bo nie wiemy co zrobił np. inny Grey, to nikt przy zdrowych zmysłach nie planowałby takiej operacji z księdzem. Zauważmy, że ten "Grey" ma 34 lata, choć St. Wielgus ma już 38 lat. Dalej cyt. "wymieniony współpracuje z SB od 1967 r. i podpisuje się pseudonimem "Adam Wysocki". Z Wydz. IV SB jak pamiętamy wywiad brał teczkę księdza oraz teczkę t.w. 6377 ps. "Adam". "Adam Wysocki" pojawił się dopiero na ewidentnych fałszywkach dokumentów o współpracy z wywiadem. Coś tu jest nie w porządku. Trzeba zbadać kryminalistycznie materiał filmowy. Mamy już tak: SOR - kryp. "Grey", figurant "Grey" (sprawy obiektowe być może też kryp. "Grey"), agenta kadrowego "Grey'a", agenta "Grey'a", t.w. Adam, t.w. Adam Wysocki. Wszystko miałoby dotyczyć ks. Wielgusa? K 34-35 Notatka. Do gry wchodzi nieżyjący już płk Kabat, o którym mówiono "fizyczny" ze względu na warunki budowy ciała , ponad 190 cm wzrostu i 140 kg wagi. To prawdopodobnie o tym oficerze SB i o jego spotkaniu wyjaśniał abp. Wielgus, że został przez tego osobnika zmuszony do podpisania jedynego dokumentu, który określał początkowo jako "lojalkę". Tutaj ostatnie zdanie tego materiału. "Grey" występuje już nie jako kadrowy współpracownik, tylko "współpracownik odpowiedzialny na b. wysokim poziomie intelektualnym". To podkreślenie, jaki to wyjątkowy współpracownik, musi prowokować pytanie, po co to jest tak podkreślone. Następne raporty nic nie wnoszą. Poza uwagami o "bajzlu" np. raport z datą 10 marca dotyczy spotkania w dniu 23.02 i właściwie jest tylko po to, żeby uzasadnić datę wytworzenia tych trzech następnych dokumentów o współpracy "Grey'a" z wywiadem. Oczywiście o rzekomej współpracy na żadnym z raportów nie ma jakiegokolwiek omówienia zadań, żadnych wątpliwości, wszystkie są grupo spóźnione w czasie. Nie nasuwają osobom podpisującym żadnych uwag, żadnych wątpliwości, żadnych zadań. To wszystko jest po prostu mało prawdopodobne. K 43-47 Umowy i instrukcja o współpracy "Grey" z wywiadem, zawarte jakoby w 1978 r. Umowa o współpracy odpowiada najogólniej w przeciwieństwie do poprzednich (treściowo) do używanych przez służby spec. PRL. Tylko jest oczywiste, bez żadnych badań, że tekst pisany cyt. "Ja Grey - Wielgus Stanisław itd." nie jest pisany przez abpa Wielgusa (drukowane literki dla zatarcia fałszu). Podpis "Grey" powinien byc umieszczony "oczko" wyżej jako pseudonim, a w miejscu podpisu "Grey" powinno być " Stanisław Wielgus".

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
3°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama