Ograniczyliśmy zakupy nie tylko czystej, ale też, co zaskakuje, wódek smakowych - pisze "Rzeczpospolita". Nie oznacza to jednak, że kończą się problemy z alkoholizmem.
Jak podaje firma badawcza Nielsen, w I półroczu 2013 r. wydaliśmy na wódkę niemal 4,8 mld zł, podczas gdy rok wcześniej było to o ok. 200 mln zł więcej. Sprzedaż, liczona w litrach, zmalała o blisko 5 proc.
O nieco ponad 1 proc. niższa była też sprzedaż wódek smakowych, która jeszcze w I kw. 2013 r. zwiększyła się o 1 proc. Branża tłumaczy to m.in. wysoką bazą sprzed roku - popyt był wówczas duży, głównie przez Euro 2012.
To raczej chwilowe - ocenia prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy Leszek Wiwała. Jak przewiduje, w dłuższym terminie wódki kolorowe, w tym likiery, powinny w dalszym ciągu zyskiwać u nas na popularności.
Inaczej sprawa wygląda w przypadku czystej. Jak mówi Wiwała, to nadal najczęściej kupowany napój spirytusowy w Polsce, ale przestaliśmy już być typowo wódczanym krajem. Długoterminowo pozycja wódki czystej będzie się stopniowo osłabiać na rzecz wódek smakowych i likierów oraz whisky - dodaje.
Ograniczenie sprzedaży czystej nie oznacza jednak, że kończą się problemy z alkoholizmem.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.