"Fakt, że św. Andrzej Bobola jest patronem Polski wciąż wymaga upowszechnienia" - stwierdził o Aleksander Jacyniak SJ w rozmowie z KAI. O. Jacyniak zajmujący się m.in. promocją kultu św. Andrzeja Boboli podkreśla, że jest to święty bardzo konkretny, a ilość łask uzyskiwanych za jego przyczyną jest ogromna.
O. Aleksander Jacyniak ma nadzieję, że zaplanowane na maj br. uroczystości 350. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Andrzeja Boboli przyczynią się do jeszcze większego wzrostu jego kultu, również jako patrona Polski. "O tym wciąż wie jeszcze za mało osób" - twierdzi jezuita. "Zbyt mało ludzi w Polsce np. wiąże fakt objawienia się św. Andrzeja w roku 1818 i jego proroctwo na temat tego, że Polska się odrodzi, z faktem, że odzyskanie niepodległości nastąpiło dokładnie po 100 latach. A istnieją jeszcze inne tego typu przekazy" - zaznacza jezuita. "Na pewno św. Andrzej może być naszym wielkim orędownikiem w obecnej konfiguracji społeczno- politycznej. Na pewno też będzie zapraszał, by na życie nie patrzeć tylko w wymiarze 'wyścigu szczurów', ale by dostrzegać również inne, głębsze jego aspekty" - dodaje. O. Jacyniak podkreśla, że kult św. Andrzeja jest żywy i wzrasta. "Codziennie w Sanktuarium świętego w Warszawie na mszy św. o godz. 12 a następnie na modlitwie za przyczyną św. Andrzeja spotyka się grupa od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu osób" - informuje. Zaznacza, że osobną sprawą są liczne przybywające do sanktuarium pielgrzymki z całej Polski. Okazuje się, że św. Andrzej jest orędownikiem bardzo skutecznym. "Ilość łask uzyskiwanych za jego przyczyną jest ogromna" - zaznacza o. Jacyniak. W sanktuarium informacje o nich zapisywane są w specjalnej księdze. Są to rozmaite łaski - poświadczone medycznie cuda, którym towarzyszy obfita dokumentacja, choć najliczniejsze są świadectwa łask subiektywnie uznawanych za uzyskane za przyczyną świętego. "Są to przekazy, w których trudno jest posądzić kogoś o kłamstwo, tym bardziej, że nie należy do politycznej poprawności chwalić się, że w moim życiu zadziałał ten właśnie święty" - żartuje jezuita. O. Jacyniak podkreśla, że on sam wielokrotnie doświadczył konkretnej pomocy świętego. "Daje on bardzo czytelne znaki, pokazuje, na czym mu zależy i w odpowiednim momencie podsuwa mi tę rzecz, o którą chodzi" - stwierdza kapłan. Przykłady? Nagłe znalezienie odpowiedniego polskiego przekładu papieskiego dokumentu o św. Andrzeju, gdy do druku miał już iść, jedyny - zdawało się - istniejący, trudny dla współczesnego czytelnika przekład. Nieoczekiwana naprawa całkowicie unieruchomionego skanera po modlitwie za wstawiennictwem św. Andrzeja i wiele, wiele innych. "Istnieje co najmniej kilka wymiarów otwierania się na św. Andrzeja Bobolę - m.in. naukowe Stowarzyszenie "Pro Bobolanum", Stowarzyszenia Krzewienia Kultu świętego, Apostolat Modlitewny" - opowiada o. Jacyniak. Informuje, że 16 maja br. otwarte też zostanie muzeum św. Andrzeja, które zbierać będzie wszystkie materiały związane z nim samym i z jego kultem. Andrzej Bobola był człowiekiem mało znanym za życia. Swą sławę zawdzięcza nie tylko męczeńskiej śmierci w 1657 r., ale i późniejszym objawieniom. Nie wiemy nawet gdzie i kiedy dokładnie się urodził. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa w Strachocinie koło Sanoka w 1591 r. Uczeń szkoły jezuickiej w Braniewie do Towarzystwa Jezusowego wstąpił 31 lipca 1611, a w jedenaście lat później otrzymał święcenia kapłańskie. Po ukończeniu formacji zakonnej rozpoczął pracę duszpasterską. W ostatnim okresie życia pracował jako misjonarz na Polesiu. Tam też zginął męczeńską śmiercią po okrutnych torturach z rąk jednego z kozackich zagonów. Niedługo po śmierci został zapomniany, a odkryto go na nowo dzięki osobistej interwencji "zza grobu". W 1702 r. ukazał się o. Marcinowi Godebskiemu SJ. Duch Andrzeja nakazał mu wydobycie trumny, a gdy to uczyniono, okazało się, że ciało zachowało się w stanie nienaruszonym. Jego beatyfikacja nastąpiła w 1853 roku, a dokonał jej - mimo sprzeciwu zaborców - papież Pius IX. Św. Andrzej kanonizowany został w 1938 r. przez Piusa XI. Od 2002 r. jest patronem Polski.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.