W internecie coraz głośniej o scjentologach. Sekta założona prawie 60 lat temu przez twórcę komiksów i książek science fiction stanowi dziś jedną z najpotężniejszych i skrytych potęg w USA - zwraca uwagę dziennik.pl.
Nad jej "rozpracowaniem" skupiło się niedawno BBC. Reportaż próbowano wstrzymać za wszelką cenę, do akcji włączyła się piąta kolumna sekty Hollywood. Swoimi koneksjami w show-biznesie wpłynąć na BBC próbował m.in. aktor John Travolta, głęboko wierzący w zasady kierujące sektą. Owa "religia" - jak starają się o niej myśleć wyznawcy - zakłada m.in. wiarę w wędrówkę dusz, podróże w czasie i Xenu, galaktycznego imperatora, który 75 milionów lat temu przywiózł miliardy istot na Ziemię i wysadził je bombami wodorowymi. Ich dusze od tej pory pasożytują na żywych istotach. Choć to maksymalny skrót podstaw scjentologicznej wiary, trzeba pamiętać, że Xenu jest częścią o wiele szerszych wierzeń scjentologów w reinkarnację i życie na innych planetach, z których część dostępna była publicznie przez dziesięciolecia, m.in. w książkach ojca scjentologii, L. Rona Hubbarda. I tak, w książce "Have You Lived Before This Life" (Czy żyłeś już przed tym życiem) z roku 1958 "opisane są poprzednie życia jednego ze scjentologów, których wspomnienia odzyskał podczas sesji tzw. audytowania. Wśród nich był romans z robotem udającym piękną, rudowłosą dziewczynę, bycie przejechanym przez walec drogowy kierowany przez marsjańskiego biskupa, zmiana w międzygalaktycznego morsa, który zginął, spadając z latającego talerza oraz życie jako "bardzo szczęśliwa istota, która mieszkała na planecie Nostra 23 064 000 000 lata temu. Tyle źródła w sieci. Swoje ślady zostawiają scjentolodzy także na Ziemi. Ryjąc w niej koparkami, dokładnie rzecz ujmując. Jest takie miejsce na pustynie w amerykańskim stanie Nowy Meksyk, gdzie scjentolodzy urządzili sobie połączony z sanktuarium przeciwatomowy schron. Przez litą skałę pociągnięto wyłożone stalą korytarze i komnaty wiodące do podziemnego schronu, ponuklearnej ostoi dla najwyższych rangą scjentologów (czytaj tych, którzy najwięcej płacą, np. Tom Cruise czy wspomniany John Travolta). Poza "składzikiem" przypominającym skrzyżowanie hipermarketu z arką Noego jest też sanktuarium "świętych tekstów". Na platynowych płytach zapisano wszystkie dzieła Hubbarda. Obok stoi zasilany energią słoneczną gigantyczny adapter. Jednak to nie ów metalowy zestaw muzyczny robi największe wrażenie, a widoczne z kosmosu kręgi wyryte u wejścia do podziemnego kompleksu. Dwa przecinające się kręgi z wpisanymi rombami, wedle informacji od wieloletnich, już byłych, członków organizacji mają być kosmicznymi drogowskazami dla odrodzonych w przyszłości scjentologów którzy wrócą na Ziemię statkami kosmicznymi. Jeżeli nie będzie na planecie żywej duszy, dzięki znakom będą zawsze mogli trafić do schowanych w skale "dzieł zebranych" ojca-założyciela. Jak ujął to M. Horodyski, "Kościół Scjentologiczny można scharakteryzować jako związek religijny, ale także polityczno-biznesowy, o charakterze ezoterycznym, o wielu stopniach wtajemniczenia, w dużym zakresie elitarystyczny, ekskluzywistyczny, ściśle zhierarchizowany, odwołujący się do nowoczesnej mitologii (ufologia)" lub zwyczajnie jako wytwór amerykańskiej mentalności i dewocji.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.