Katolicka parafia w mieście Bunyuka we wschodnim Kongu (Kinszasa) rozpoczęła specjalny program pomagający dzieciom walczącym wcześniej w oddziałach rebelianckich wrócić do normalnego życia.
W rozmowie z kongijską agencją DIA ks. Jérôme Saytabu z tej parafii wyjaśnił, że resocjalizowani są chłopcy, będący ofiarami porwań dokonanych w przeszłości przez rebeliantów. "Dzieci umieszczano w specjalnych obozach i przeszli różne poniżające praktyki. Mają za sobą poważne traumatyczne przeżycia, a my próbujemy im pomóc" - mówi kapłan. Parafia przywróciła społeczeństwu już około stu chłopców, zmuszonych niegdyś do walki w oddziałach partyzantów z ugrupowania Mai-Mai. W kolejce czeka kolejnych pięćdziesięciu, mających za sobą wojenne doświadczenia w walkach na granicy z Ugandą. Chłopcy uczą się rzeczy z zakresu podstawowej oświaty, które mają im pomóc kształcić się dalej w kierunku technicznym. Wolontariusze z parafii pomagają im odnaleźć właściwie miejsce w miejscowym społeczeństwie. W wielu przypadkach proces resocjalizacji napotyka na twardy opór ze strony samych dzieci.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.