Niektórzy pielgrzymi wędrowali na Jasną Górę kilkaset kilometrów. Sto tysięcy osób niosło do Częstochowy swoje prośby i intencje. Młoda dziewczyna - żeby chłopak do niej wrócił. A dyrektor i szef związków zawodowych - żeby doszli do porozumienia, bo spór niszczy ich firmę - opisuje Dziennik.
na Jasnej Górze ludzie z całej Polski spotkali się na wspólnej mszy, która była ukoronowaniem często wielotygodniowych trudów. Pielgrzymki ze wszystkich krańców Polski doszły do celu i zebrały się na wspólnej modlitwie podczas uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. O co ludzie prosili Boga? O nic wielkiego. Przytłaczająca większość szła setki kilometrów, by pomodlić się o codzienne, zwykłe sprawy. - O zdrowie dla siebie, rodziny i najbliższych - odpowiadała większość przez nas pytanych. Modlili się o poprawę sytuacji materialnej, o zdanie egzaminu. - To normalne - mówi o. Jan Maria Szewek, franciszkanin. - Życie składa się ze zwyczajnych rzeczy. Pielgrzymi wędrowali w potokach deszczu, żarze lejącym się z nieba, pieszo, na rowerach, nawet konno. W jednej z grup maszerowali wspólnie dyrektor i szef „Solidarności" zakładu kolejowego w Skarżysku-Kamiennej. - Na co dzień stoimy po przeciwnych stronach barykady - mówią, tym razem zgodnie. - Ale mamy podobny cel, to poprawa sytuacji firmy. Połączyła nas modlitwa o zgodę i wspólną intencję zanieśliśmy na Jasną Górę. Pani prezes klubu Ruch Chorzów wyruszyła w drogę w towarzystwie jednego z piłkarzy. - Modlimy się o sponsorów, spokój na trybunach i udany sezon drużyny - mówi Katarzyna Sobstyl. Martyna, gimnazjalistka z Opatówka koło Kalisza, do Częstochowy szła pięć dni, by ukoić zranione uczucia. - Niedawno rozstałam się z chłopakiem. Moja intencja jest taka, żebyśmy znów byli ze sobą. Czy warto przejść setki kilometrów, żeby prosić o coś, co można załatwić samemu albo przynajmniej wymodlić na miejscu? - Byłem raz na pielgrzymce i wiem, że to wyrzeczenie i ból - przekonuje socjolog Krzysztof Łęcki. - Kiedy po takim wysiłku człowiek znajdzie się blisko sacrum, liczy na to, że spadnie na niego coś z tej świętości. Że na Jasnej Górze zostanie bardziej wysłuchany. To ofiara, wysiłek, który nie ma na celu zbicia kalorii, tylko transcendentne przeżycie - dodaje Łęcki. - I transakcja: ja się poświęcam, ale w ten sposób uzyskuję większe posłuchanie. Długą drogę do Częstochowy pokonali nie tylko młodzi, zdrowi ludzie. Wśród pielgrzymów wielu było weteranów pielgrzymkowych tras, także niepełnosprawnych. Co daje im tyle siły? - Stan uduchowienia, uniesienia, atmosfera tworzona przez wspólny marsz, śpiew i modlitwę -tłumaczy psycholog Elżbieta Zubrzycka. - A jeśli jeszcze mamy jakąś ideę, dla której wybraliśmy się w drogę, wówczas góry możemy przenosić. Czy opowieści pielgrzymów świadczą o tym, że umiemy się modlić? - Modlitwa to nie tylko prośba, ale i dziękczynienie - przypomina o. Szewek. - A my stosunkowo mało dziękujemy. O wiele mniej jest intencji dziękczynnych, przebłagalnych czy wstawienniczych niż próśb. Ale taka jest natura ludzka: prosimy, a kiedy dostajemy, czasami zapominamy podziękować. Ksiądz Andrzej Luter, wykładowca teologii ekumenicznej i religiologii w Wyższym Seminarium Duchownym w Łowiczu, zauważa, że sens modlitwy nie polega na prostym załatwieniu sprawy. - Boga nie można traktować instrumentalnie, jak książki życzeń i zażaleń - przestrzega. - Chcesz od Boga pomocy, to pomódl się o siłę do dobrego rozwiązania spraw, a nie oczekuj, że On załatwi to za ciebie. - Najszlachetniejsze są bezinteresowne intencje, nie dla siebie, ale dla kogoś - kontynuuje ksiądz Luter. I dodaje: - Wprawdzie one też nie są do końca bezinteresowne, bo prosząc o zdrowie dla matki, prosi się także dla siebie. Nie chcę cierpieć z powodu jej choroby. To zrozumiałe, człowiek to nie maszyna. Jednak trzeba znać granice własnej interesowności. Dlatego wzrusza osobista intencja Ryszarda Gołębiowskiego, który mieszka od 40 lat w Chicago. - Modlę się o pokój w Afganistanie i Iraku - mówi. Szlachetne, bezinteresowne. Ale pan Ryszard dodaje: - Mam dwóch synów w wieku poborowym i boję się, że mogą zostać wysłani na wojnę. Więc zakończenie wojen to jest nasza główna prośba.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.