Ojciec Święty przyjął rezygnację złożoną przez 60-letniego abp. Piusa Ncube, ordynariusza Bulawayo w Zimbabwe. W ostatnich tygodniach hierarcha stał się negatywnym bohaterem głośnego skandalu obyczajowego, który znalazł dalszy ciąg w sądzie.
Sprawa miała również podłoże polityczne, bowiem abp Ncube jest znanym krytykiem prezydenta-dyktatora Roberta Mugabe, a skandal nagłośniły rządowe media, publikując kompromitujące go zdjęcia. Sam oskarżony nie przyznaje się do winy, a miejscowy Kościół, podejrzewając służby specjalne o prowokację, podjął w tej sprawie niezależne śledztwo. Duchowny poprosił Papieża o zwolnienie go ze stanowiska arcybiskupa Bulawayo, by – jak to określił w oświadczeniu prasowym – nie stanowić dla Kościoła przeszkody czy przyczyny podziałów.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.