My - Kościół, biskupi, musimy pozostać na płaszczyźnie przypominania niezmiennych zasad. Zaś samo rozstrzygnięcie dotyczące sumienia musimy pozostawić ludziom, którzy podejmują decyzję w sumieniu - powiedział abp Kazimierz Nycz w wywiadzie udzielonym Radiu Józef.
- Fragment Evangelium Vita, o którym mówił ksiądz biskup brzmi tak: jeśli nie byłoby możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy o przerywaniu ciąży, parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej. Tak postępując bowiem, nie współdziała się w sposób niedozwolony w uchwalaniu niesprawiedliwego prawa, ale raczej podejmuje się słuszną i godziwą próbę ograniczenia jego szkodliwych aspektów. Odnosi się to dobrze do sytuacji prawnej w Polsce z czasów obowiązywania ustawy zezwalającej na aborcję ze względów społecznych. Zmiana tej ustawy i związane z nią ograniczenia nie były idealne z punktu widzenia całkowitej ochrony życia, ale szły we właściwym kierunku. Natomiast przy poprawce do konstytucji wydaje się, że nastąpił pewien regres. Niektórzy politycy twierdzą, że istniała możliwość wykonania kroku naprzód, a zatem zwiększenia prawnej ochrony życia. Tymczasem zostało to w jakiś sposób storpedowane… - Dlatego byłbym tu bardzo ostrożny. Z jednej strony zbyt łatwo bym nie rozgrzeszał, ale z drugiej strony nie oceniałbym sumienia polityków. To oni powinni wiedzieć, co w danym momencie jest możliwe, aby przypadkiem nie było jeszcze większego regresu. I dlatego ja nie oceniałbym tego polityka, który znając realia lepiej niż ja (bo ja w sejmie nie siedzę) w swoim sumieniu ocenił, że to jest niemożliwe i zagłosował w duchu tego, o czym mówił Papież. Natomiast my: Kościół, biskupi, musimy pozostać na płaszczyźnie przypominania niezmiennych zasad. Zaś samo rozstrzygnięcie dotyczące sumienia musimy pozostawić ludziom, którzy podejmują decyzję w sumieniu. Dlatego ja nigdy nie odpowiadam na pytanie: „czy jakaś rzecz jest grzechem ciężkim”. Mogę najwyżej powiedzieć, że materia należy do grzechu ciężkiego. Ale ostatecznie o tym, czy coś jest grzechem ciężkim czy też nie decyduje stan sumienia człowieka, który dokonał konkretnego wyboru. Wiemy, że nawet zabicie człowieka może nie być grzechem ciężkim, jeśli ktoś to zrobił w stanie nieświadomości, niewiedzy, itd. Ja się boję od tej strony wchodzić z butami w ludzkie sumienia i próbować decydować za nich. Nie na tym polega kierownictwo duchowe. - Klub SLD zaskarżył ostatnio do Trybunału Konstytucyjnego rozporządzenie ministra edukacji wliczające, od tego roku szkolnego, ocenę z religii do średniej ocen na świadectwie szkolnym. Czy zdaniem Księdza Arcybiskupa to wpłynie na sprawę oceny z religii jako składnika średniej ocen? - Ten wniosek nie jest dla mnie zaskoczeniem. Pewnie sam moment zgłoszenia ma związek z kampanią wyborczą, ale oni zapowiadali to od dawna. Zresztą pani Łybacka jako minister konsekwentnie nie dopuszczała do dyskusji na ten temat. To było ich stanowisko, mają do tego prawo. Natomiast wrócił do tego obecny rząd i przez Komisję wspólną i przez pana ministra. Wydaje mi się, że tak drobna sprawa nie odnosi się od razu do Konstytucji, tzn. Konstytucja nie zajmuje się takimi drobiazgami. Owszem, pojawiałby się problem dyskryminacji, gdyby wśród kilkunastu lub kilkudziesięciu (różnie to wygląda w różnych szkołach) przedmiotów nadobowiązkowych do średniej weszła tylko religia. Natomiast rozporządzenie mówi wyraźnie, że chodzi o wszystkie przedmioty nadobowiązkowe, wśród których znajdują się religia i etyka. Mówi się też, że uczeń, który ma na świadectwie stopień z religii lub etyki ma wyższą średnią w porównaniu do tego, który nie ma oceny. Nie jest to prawda, ponieważ średnia liczona jest w zależności od liczby przedmiotów. Myślę jednak, że należy dyskutować nad tym, aby uczeń miał do wyboru jeden z dwóch przedmiotów – religię lub etykę, a nie tak jak jest teraz, kiedy może w ogóle zrezygnować z tych przedmiotów i wybrać „nic”. Trzeba bowiem dać sygnał rodzicom i przede wszystkim dzieciom, że taki przedmiot jest ważny dla wychowania.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.