Każdy ksiądz ma swoje poglądy polityczne i ma do nich prawo. Jednak nie powinien ich narzucać w kościelnym nauczaniu - mówi metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
- Ale etyki w bardzo wielu szkołach nie ma. - Z pewnością nie Kościół jest tu winny. Dlatego rację mają ludzie różnych opcji politycznych uważający, że pokrzywdzeni są uczniowie, którzy lekcji etyki nie mają. Są pokrzywdzeni nie przez wliczanie stopnia do średniej, ale właśnie przez to, że pozbawia się ich możliwości uczestniczenia w przedmiocie natury etycznej, ważnym dla wychowania w ogóle. - Może dbając o tych, którzy są daleko od wiary, Kościół powinien też lepiej wykorzystywać takie okoliczności, jak np. pogrzeby. Żeby rzecz nie sprowadzała się do tego, ile pogrzeb ma kosztować, a tak się wciąż dzieje. Przecież tam przychodzą ludzie niewierzący, jest to ogromna szansa misyjna. - To prawda. Kiedyś byłem we Francji jako biskup i uczestniczyłem w pogrzebie odprawianym przez księdza Polaka. Był poprzedzony rozmową z rodziną w domu zmarłego, która zakończyła się wspólną modlitwą. Czasem jednak na pogrzebach nie ma modlitwy, bo rodzina sobie nie życzy. Spytałem tego księdza, który był moim wychowankiem: Czy nie przesadzasz w tym, że grzebiesz wszystkich, niezależnie od ich związku z Kościołem? On mi na to odpowiedział: Gdybym ja nie skorzystał z tej okazji ewangelizacyjnej, jaką są pogrzeby, to nie tylko nie miałbym możliwości spotkania z moimi parafianami, ale nie spełniałbym tej funkcji, jaką powinien pełnić Kościół w zlaicyzowanym społeczeństwie. Kierując się podobną logiką w Polsce, do Komunii przyjmujemy wszystkie dzieci, które chodzą do szkoły. Chcąc ściśle trzymać się kryteriów, trzeba by sprawdzić, czy rodzice faktycznie są świadkami wiary. Mogłoby to wypaść różnie. Kościół robi to właśnie dlatego, by wykorzystać wydarzenie, jakim jest Pierwsza Komunia Święta. Może przez to coś się w ludziach obudzi, nawet jeśli ostatnia wizyta w kościele była osiem lat temu, przy chrzcie tego dziecka. Podobnie grzebiemy zmarłych chrześcijan, nawet jeśli ich związek z Kościołem był minimalny, nie tylko dlatego, że jako ochrzczeni mają do tego prawo, ale dla żyjących, krewnych i przyjaciół, którzy chcą się modlić za zmarłego. Stąd tak ważne na pogrzebie są krótkie homilie, właśnie ewangelizacyjne. - Ojciec Rydzyk komentował po wyborach: "PiS rozjechali przez media specjaliści. Szatan się uwziął na Polskę, bo to jest najsilniejszy kraj katolicki w świecie". A przed wyborami na antenie Radia Maryja wiele razy gościli politycy z list Prawa i Sprawiedliwości, z opozycji - ani razu. Czy to nie jest złamanie punktu umowy Episkopatu z redemptorystami, że Radio nie będzie się utożsamiać z żadną opcją polityczną? Prymas Glemp powiedział w wywiadzie dla "Dziennika": "Według mnie nie byli posłuszni wskazaniom Episkopatu". - Może po naszej rozmowie o pogrzebach, a zatem sprawach eschatologicznych, zostawmy część trudnych spraw doczesnych, dając im dystans i czas. Mam mało czasu na słuchanie wszelakich mediów, ale z różnych sygnałów, które do mnie docierały, wiem, że w mediach katolickich w ogóle podczas tej kampanii wyborczej było dużo lepiej niż kiedykolwiek. Został zrobiony krok naprzód. - Czy na pewno lepiej? Jeden z redemptorystów od ołtarza zachęcał, żeby głosować na PiS. - Ja słyszałem nie tylko o jednym i nie tylko o redemptoryście, ale też o takich, którzy zachęcali do oddania głosu na inne partie. I w jednym wypadku, i drugim tak nie powinno być. Mógłbym wymienić różne rozgłośnie radiowe i tytuły gazet, gdzie z kolei politycy innych opcji nie schodzili z anteny czy czołówek, a poszczególne media wyraźnie preferowały pewne partie. To też jest problem standardów dziennikarskich. Zadaniem dziennikarza i mediów jest być propaństwowym: równo wszystkich chwalić za dobro i równo upominać, gdy dobra brakuje. Tymczasem media - katolickie i laickie - polaryzują się przed wyborami; jedne są bardziej po tej, a drugie po tamtej stronie. To, niestety, wyraźnie widać, a nie powinno tak być. - Co z listem Episkopatu do generała redemptorystów w sprawie o. Rydzyka? Jego napisanie było przegłosowane, potem sprawa zamarła. - Nic, co postanowione, nie zamiera. Podjęte procedury kościelne są kontynuowane w swoim tempie, niezależnie od przeróżnych suflerów zewnętrznych. - Wielu młodych ludzi nie chce, by twarz polskiego Kościoła była twarzą o. Rydzyka. Nie boi się Ksiądz Arcybiskup, że młodzi będą odchodzić od Kościoła? - Nie bałbym się tego. W Radiu Maryja trzeba rozróżnić wiele płaszczyzn. Słuchają go tysiące ludzi, nie tylko starszych i chorych, ale także młodych, wykształconych, którym ta linia radia modlitewnego, katechetycznego odpowiada. Znam wielu, którzy słuchają Radia Maryja, a kiedy przychodzą audycje, z którymi się nie zgadzają, po prostu wyłączają odbiornik. Ja też nie słucham wielu rozgłośni ani nie biorę do ręki wielu gazet. To chyba ważny sposób korzystania z wolności przez dorosłych ludzi. Radio Maryja to poważny fenomen życia religijnego w Polsce, który się wytworzył po roku 1990. Oczywiście, trzeba obserwować jego rozwój, ewolucję, lecz nie robiłbym z tego nadmiernego problemu. Korygować i poprawiać trzeba to, co wymaga naprawy, a takie rzeczy są też w Radiu. Wszyscy dobrze wiemy, o co chodzi. Rozmawiali: Katarzyna Wiśniewska i Jan Turnau
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.