Osiemdziesiąt procent osób zgłaszających się do egzorcystów ma normalne problemy życiowe, ponieważ jednak coraz więcej Włochów wierzy w rzucanie uroków przez nieżyczliwych sobie ludzi, szukają pomocy w Kościele, a nie u lekarza - uważa ks. Giancarlo Gramolazzo, prezes międzynarodowego stowarzyszenia egzorcystów.
Ks. Gramolazzo w rozmowie z dziennikiem "Il Giornale" komentuje decyzję biskupów północno-wschodnich diecezji Włoch, aby egzorcyści zaprosili do współpracy lekarzy i psychologów. "Do nasilenia się zabobonów przyczynia się brak autentycznej wiary, wiele osób zwalnia się od odpowiedzialności za siebie, nie potrafi sprostać cierpieniu i wszelkie zaburzenie fizyczne czy duchowe przypisuje demonowi" - stwierdza ks. Gramolazzo. Na podstawie swego wieloletniego doświadczenia (jest egzorcystą od 1973 roku) wie, że na sto osób, które zwracają się do egzorcystów, tylko cztery i pięć jest ofiarami autentycznego opętania, pozostałe dziesięć czy dwadzieścia cierpi z powodu udręk, nie zostały jednak opętane; wszystkie inne, to jest 75-80 procent, to ludzie, którym się nie wiedzie i dlatego potrzebują pomocy. Najsłynniejszy włoski egzorcysta, ks. Gabriel Amorth, uważa, że "jest coraz większe zapotrzebowanie na egzorcyzmy, ponieważ coraz więcej ludzi chodzi do magów i wróżek bądź kontaktuje się z sektami satanistycznymi". Ks. Amorth krytykuje decyzję archidiecezji Turynu, gdzie zwolniono doświadczonych egzorcystów i na ich miejsce zatrudniono czterech młodych duchownych. "Ponieważ nie istnieją szkoły dla egzorcystów, jedynym sposobem, aby się czegokolwiek nauczyć, jest znajomość z kimś, kto praktykuje od dawna" - uważa ks. Gabriel Amorth.
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.