Chociaż dla katolików z Krasnojarska w Syberii Zachodniej Boże Narodzenie jest zwykłym dniem pracy, to jednak uroczyście obchodzą oni narodziny Jezusa Chrystusa w budowanej obecnie świątyni pw. Świętej Rodziny z Nazaretu.
"Prace budowlane posuwają się do przodu. Kościół osiągnął już stan surowy. Przed zimą udało się położyć tynki na zewnątrz i częściowo w środku, działa też centralne ogrzewanie" - opowiada miejscowy proboszcz o. Tadeusz Szyjka CMF. Ze względu na problemy transportowe Pasterkę odprawiono o godzinie 20. Wielu naszych parafian mieszka nawet 250 kilometrów od miasta. Ponadto był to jeszcze jeden dzień pracy, dlatego w Boże Narodzenie odprawialiśmy Msze święte tylko w godzinach wieczornych" - wyjaśnił o. Szyjka. Po liturgii odbyła się wieczerza wigilijna. "Ludzie przychodzą późno z pracy i jedynym miejscem świętowania pozostaje parafialne mieszkanie i kaplica w dużym pokoju, gdzie było można przynajmniej w pewnym stopniu odczuć cud tej jedynej nocy w roku" - opowiada proboszcz. Zapewnił, że "warto w Boże Narodzenie zrobić 250 kilometrów, mimo warunków na drodze, aby powiedzieć, obwieścić ludziom, że «Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami»". "To są też nasze radości i dla ludzi zostaliśmy tu posłani, a na świętowanie we wspólnocie zakonnej będzie czas w oktawie Bożego Narodzenia" - powiedział kapłan ze zgromadzenia klaretynów. W milionowym Krasnojarsku dla dwóch osiedli liczących łącznie 270 tysięcy mieszkańców, od 2004 r. budowana jest świątynia katolicka pw. Świętej Rodziny z Nazaretu. Wykonano już sklepienie, posadzki, oświetlenie, nagłośnienie i wyposażenie prezbiterium. "Ufamy, że Opatrzność Boża nas nie opuści w postaci ludzkiej życzliwości. Swoją posługę pasterską niesiemy naszym wiernym nie tylko w Krasnojarsku, ale także w licznych wioskach i miastach w promieniu 350 km" - stwierdził ks. Szyjka. Podkreślił, że starsze pokolenie katolików już powoli odchodzi. "Ludzie ci zasłużyli na to, aby u schyłku życia za swą wierność Bogu w latach prześladowań, godnie mogli przejść na drugi brzeg wieczności. Msze św. w domach, mieszkaniach w blokach są naszą codziennością. Warunki są bardzo różne, ale i Pan Jezus nie narodził się w pałacu. Katechizujemy dzieci w wiejskich klubach, u rodzin, gdzie nie zawsze jest to wygodne" - mówi proboszcz. Dodaje, że w posłudze duszpasterskiej kapłanów wspierają siostry ze Zgromadzenia Sióstr Marii Magdaleny od Pokuty i boromeuszki. "Jesteśmy im wdzięczni i pełni uznania za ich pracę i trud, jaki ponoszą w trosce o dzieci i młodzież naszych parafii" - dodał na zakończenie polski kapłan klaretyn.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.