Czy nadal twierdzi pan, że widział na własne oczy UFO? - takie pytanie usłyszał niedawno podczas telewizyjnej debaty wyborczej jeden z demokratycznych kandydatów na prezydenta USA, Dennis Kucinich - relacjonuje Dziennik.
Oczywiście - odparł jak najpoważniej w świecie i dodał z pewnym siebie uśmieszkiem: Z tego, co wiem, w tym kraju więcej osób widziało UFO, niż popiera prezydenta George'a Busha. Dziennik dowodzi, że to absolutna prawda. Kucinich wcale nie przesadził. W najbardziej rozwiniętych krajach świata w latające talerze i bliskie spotkania trzeciego stopnia wierzą miliony. Dla wielu ludzi istoty pozaziemskie to wręcz obiekty religijnego kultu, które zastąpiły „zużytych” Jezusa, Buddę czy Mahometa. Równo 34 lata temu francuski kierowca rajdowy i piosenkarz kabaretowy Claude Vorilhon przeżył mistyczne objawienie. Najpierw nie mógł zasnąć. Coś kazało mu patrzeć w niebo. Wszedł na poddasze i uparcie wypatrywał, ale nie znalazł ukojenia. "Idę się przejść" – rzucił do zaspanej żony Marie-Paul. Spacer zaprowadził go na oddalone o kilka kilometrów wzniesienie Puy de Lassolas – wygasły od stuleci wulkaniczny krater nieopodal Clermont-Ferrand w centralnej Francji. Tam doświadczył bliskiego spotkania trzeciego stopnia. "Z nieba opadł na ziemię statek kosmiczny. Wysiadł z niego obcy o imieniu Jahwe i przekazał mi objawienie" – wspomina Vorilhon w swojej „Księdze, która mówi prawdę”. Podczas kolejnych spotkań Francuz dostąpił nawet zaszczytu odwiedzenia tajemniczej planety, z której pochodził kosmita. Była ona skrzyżowaniem królestwa niebieskiego ze światem filmu science fiction. Nic dziwnego, zamieszkiwały ją w końcu istoty (Elohim), których rozwój cywilizacyjny wyprzedzał Ziemię o jakieś 25 tys. lat. Owi Elohim już wielokrotnie wysyłali na Ziemię swoich proroków, którzy próbowali nawrócić jej mieszkańców na dobrą drogę. Vorilhon spotkał tych kosmicznych emisariuszy podczas pożegnalnego posiłku. Byli tam i Jezus, i Mojżesz, a nawet Budda oraz Mahomet. "Teraz wysyłamy ciebie" – usłyszał na odchodnym. Po powrocie na Ziemię Vorilhon postąpił ściśle według wskazówek z kosmosu i założył we Francji Kościół raelian. Dziś liczbę jego wyznawców szacuje się na 140 do 300 tysięcy. Mocne zakorzenienie raelianizmu w tradycji biblijnej symboliki przeciągnęło na ich stronę nawet kilku katolickich księży. Kościół pod wodzą Raela (takie imię nosi od czasu objawień 61-letni dziś Vorilhon) od początku potrafił wzbudzić wokół siebie medialną wrzawę, co uczyniło zeń bardzo dochodowe przedsiębiorstwo. W latach 70. raelianie przyciągali wyznawców gloryfikacją wolnej miłości, antykoncepcji i masturbacji, potem wyruszyli na podbój innych kontynentów, proponując budowę w Jerozolimie tzw. Trzeciej Świątyni Salomona, która będzie ambasadą kosmitów na Ziemi.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.