To kolejny atak na Nabiego Hanfiego - urzędnika zwalczającego talibów.
Co najmniej 15 osób zginęło, a 10 zostało rannych w czwartek w zamachu samobójczym na dowódcę prorządowej milicji walczącej z talibami na obszarach plemiennych na północnym zachodzie Pakistanu. Napływają sprzeczne doniesienia o losie tego dowódcy.
Jak sprecyzował przedstawiciel władz, atak był wymierzony w mułłę Nabiego Hanfiego, który zwalczał pakistańskich talibów w regionie Orakzai. Hanfi utworzył swoją milicję po odłączeniu się w 2009 roku od talibów.
Najpierw grupa napastników ostrzelała siedzibę Hanfiego, a następnie zamachowiec samobójca wjechał samochodem na jej teren i zdetonował ładunki wybuchowe. Dwóch innych zamachowców zostało zastrzelonych przez członków milicji - poinformowały pakistańskie siły bezpieczeństwa.
Dochodzą sprzeczne informacje na temat losu prorządowego dowódcy. Agencja Associated Press pisze, powołując się na przedstawiciela lokalnych władz, że Hanfiego nie było w jego siedzibie podczas ataku. Reuters twierdzi, że odniósł on obrażenia i został odwieziony do szpitala.
Mułła Hanfi został ranny w podobnym ataku w zeszłym roku; zginęło wówczas 10 osób.
Do czwartkowego ataku przyznali się pakistańscy talibowie. Północno-zachodnie obszary Pakistanu są bastionem islamistycznej rebelii.
Jej kontynuacja naraża bezpieczeństwo Izraela i prowadzi do utraty tożsamości państwa.
Działania ChRL wynikają z napięć w relacjach Pekin-Waszyngton.
Różnice zarobków w branżach w regionach wynoszą nawet do 90 proc.
Porwana sukienka - 81 lat temu na Zieleniaku utworzono punkt zborny dla ludności cywilnej.
40 ton czekolady wyprodukowanej z lokalnego, najwyższej jakości kakao.
Miejsce to będzie oddalone od miejsc pochówków ludzi, "aby nikogo nie urazić".