Polscy piłkarze zachowali szanse bezpośredniego awansu do mistrzostw świata 2014 w Brazylii z pierwszego miejsca w grupie. Muszą jednak pokonać na wyjeździe Ukrainę (11.10) i Anglię (15.10), a także liczyć na piątkowy remis tej drugiej z Czarnogórą.
Sytuacja w grupie H na dwie kolejki przed zakończeniem eliminacji, za sprawą licznych remisów między najlepszymi zespołami, jest skomplikowana. W walce o awans liczą się aż cztery drużyny. Co ciekawe, dotychczas żadna z nich nie wygrała w bezpośrednim meczu u siebie.
Podopieczni Waldemara Fornalika w ośmiu spotkaniach zdobyli 13 punktów i zajmują czwarte miejsce, za Anglią - 16, Ukrainą i Czarnogórą - po 15. Nie wygrali do tej pory z nikim z tej trójki (remisy 2:2 i 1:1 z Czarnogórą, 1:1 z Anglią oraz porażka 1:3 z Ukrainą), ale wciąż mają szansę występu na mundialu.
Biało-czerwonym pozostały mecze z Ukrainą - 11 października w Charkowie oraz Anglią - cztery dni później w Londynie. Jeśli oba wygrają, będą mieć 19 punktów. Wówczas zapewnią sobie co najmniej drugie miejsce w grupie, a nawet mogą zostać jej zwycięzcami.
Anglicy zagrają jeszcze u siebie z ekipą Czarnogóry. Najkorzystniejszym rezultatem dla Polaków byłby remis. Taki wynik (1:1) padł w marcowym spotkaniu obu drużyn w Podgoricy.
Podopieczni Roya Hodgsona mieliby wówczas na koncie 17 punktów, zaś Czarnogóra - zakładając jej wygraną w ostatniej serii meczów z przedostatnią Mołdawią - 19. W tej sytuacji liczyłby się w pierwszej kolejności łączny bilans bramek, co powinno być atutem biało-czerwonych. Dwie kolejki przed końcem zmagań polski zespół ma plus 9 (18-9), a drużyna z Bałkanów plus 7 (15-8).
Ukraina, zakładając porażkę z biało-czerwonymi w Charkowie, może zakończyć eliminacje z 18 punktami (gra jeszcze na wyjeździe z San Marino, zwycięstwo wydaje się formalnością). Przy takim scenariuszu zajmie trzecią pozycję, za Polską (19 pkt), Czarnogórą (19), a przed Anglią (17).
Dwie wygrane Polaków mogą również oznaczać drugie miejsce i prawdopodobnie grę w listopadowych barażach. Stanie się tak, jeżeli Anglia pokona w Londynie Czarnogórę. Wtedy na zakończenie kwalifikacji biało-czerwoni i zespół trenera Hodgsona będą mieć po 19 pkt i o kolejności decydować będzie różnica bramek.
Obecnie Anglicy mają plus 22, czyli praktycznie jest wykluczone, nawet przy dwóch wygranych Polaków, żeby na koniec zmagań piłkarze Fornalika byli pod tym względem lepsi.
Podobnie wyglądać będzie sytuacja biało-czerwonych, jeżeli Anglia przegra z Czarnogórą, która po ewentualnym zwycięstwie nad Mołdawią w ostatniej kolejce zajęłaby pierwsze miejsce w grupie. W takiej sytuacji czołówka na koniec wyglądałaby następująco - Czarnogóra (21 pkt), Polska (19), Ukraina (18), Anglia (16).
Każde inne rozstrzygnięcie niż dwa zwycięstwach biało-czerwonych - w Charkowie i Londynie - wykluczą Polaków z awansu z pierwszego miejsca. Gdyby Polska zdobyła cztery punkty w spotkaniach z Ukrainą (remis) i Anglią (zwycięstwo), miałaby iluzoryczne szanse zajęcia drugiej pozycji, ale pod warunkiem m.in. sensacyjnych wyników w meczach San Marino - Ukraina (porażka gości) oraz Czarnogóra - Mołdawia.
Do MŚ zakwalifikują się zwycięzcy dziewięciu grup, zaś osiem najlepszych drużyn z drugich pozycji weźmie udział w barażach (wyłonią kolejnych czterech uczestników mundialu). Dla jednej zabraknie miejsca. I taki los może spotkać Polskę, bowiem straciła już 11 pkt.
W identycznej sytuacji są w tej chwili Bułgaria (grupa B) i Islandia (grupa E), ale ta druga przegrała z Cyprem, który zajmie ostatnią lokatę i dorobek z tych meczów nie będzie uwzględniany w klasyfikacji zespołów z drugich lokat (jedna grupa jest pięciozespołowa, więc w pozostałych będą brane pod uwagę tylko rezultaty z ekipami z miejsc 1-5).
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.