Lewicowi ekstremiści wdarli się 27 lutego do siedziby arcybiskupa stolicy Wenezueli Caracas.
Grupa bojówkarzy tak zwanego ruchu boliwariańskiego, kierowana przez radykalną działaczkę Linę Ron, postanowiła w ten sposób zaprotestować m.in. przeciwko krytycznej postawie Kościoła wobec rządu Hugo Cháveza. Najście nie spowodowało większych szkód materialnych, a budynek został opuszczony przez manifestantów po dwóch godzinach okupowania. Incydent potępił kard. Jorge Urosa Savino. Arcybiskup Caracas zwrócił uwagę, że powtarzające się akty agresji wobec Kościoła ze strony prorządowych aktywistów są przeważnie lekceważone przez władze.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.