Hamowanie na oblodzonej nawierzchni, wychodzenie z poślizgu, omijanie przeszkód i jazda terenowa - tak w skrócie wyglądał środowy rozkład dnia kierowców polskich biskupów - zrelacjonowała Rzeczpospolita.
Podczas gdy ich przełożeni obradowali w Warszawie na kolejnej Konferencji Episkopatu Polski, szoferzy uczyli się, jak bezpiecznie dowieźć do celu swoich zwierzchników. – Kurs doskonalenia techniki jazdy kierowców biskupów został zorganizowany po raz siódmy – mówi ksiądz Marian Midura, krajowy duszpasterz kierowców, który odpowiada za to przedsięwzięcie. – Decyzja o tym, żeby zorganizować te kursy, zapadła po tragicznej śmierci biskupa Jana Chrapka. Biskup radomski Jan Chrapek zginął w 2001 roku w wypadku samochodowym. Wracał po całym dniu pracy z Warszawy do Radomia. Samochód prowadził sam. Od tej pory polscy biskupi dostali stanowczy zakaz prowadzenia aut. Mają korzystać z usług kierowców. – Przez podobne akcje chcemy zminimalizować ryzyko powtórzenia się podobnej tragedii – mówi Midura. W tym roku w kursie wzięło udział prawie 30 kierowców. Część praktyczna odbyła się na płycie lotniska na warszawskim Bemowie. Zdarzało się już, że w szkoleniu uczestniczyli sami biskupi. W zeszłym roku, jak wychodzić z poślizgów, uczył się biskup polowy Tadeusz Płoski. – Biskup Tadeusz uwielbia jazdę samochodem. Teraz z powodu tego zakazu musi cierpieć, ale jak mus, to mus – mówi jego kierowca Wiesław Lewnau. Sam jest częstym bywalcem tego kursu. – Staram się przyjeżdżać tutaj co roku. W końcu nie codziennie można się sprawdzić w równie ekstremalnych warunkach – mówi. Biskupa Płoskiego wozi również Zbigniew Kleczyński. W kursie bierze udział po raz pierwszy. – Za pierwszą próbą wpadłem w poślizg i uderzyłem w przeszkodę. Potem było już lepiej – opisuje wrażenia z ćwiczeń polegających na wychodzeniu z poślizgu. Dodaje, że nie miał jeszcze podobnych zdarzeń na drodze, ale lepiej być na nie przygotowanym. Prawdziwym weteranem wśród biskupich kierowców jest Wincenty Pochowski. Na co dzień jeździ z biskupem bydgoskim Janem Tyrawą. – Kierowcą jestem od 1952 roku, w tym czasie niejedno na drodze już widziałem – mówi. Chwali się, że nigdy nie miał poważnego wypadku. Kurs mu się podobał, szczególnie jazda terenowa. – Na naszych drogach często mamy z taką jazdą do czynienia – uważa. Kierowców szkolił między innymi instruktor Tomasz Dąbrowski. – To grupa bardzo doświadczonych kierowców. Mają za sobą wiele przejechanych kilometrów. Niestety, również sporo złych nawyków – mówi. Wśród nich wymienia m.in. niewłaściwą pozycję za kierownicą. – Staram się pokazać im, jak bezpiecznie jeździć, ale też oduczyć ich tego – dodaje. Jednak jego zdaniem na tle innych kierowców, których szkoli, szoferzy biskupów wypadają dobrze. – Są odpowiedzialni – ocenia Tomasz Dąbrowski. – W tym roku po raz pierwszy zorganizowaliśmy też szkolenia z ekojazdy. Kościół namawia do dbałości o środowisko, dlatego chcemy dawać w tym zakresie przykład – mówi ksiądz Midura. Instruktorzy pokazywali kierowcom sposoby prowadzenia samochodu, by podczas jazdy po mieście jak najmniej zatruwać środowisko.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.