Założyciel szwajcarskiego stowarzyszenia Dignitas Ludwig Minelli znalazł nowy sposób na uśmiercanie pacjentów - donosi Życie Warszawy.
W ten sposób Minelli pomógł umrzeć już czterem pacjentom. Ich agonię sfilmował. Zgodnie ze szwajcarskimi przepisami, które pozwalają na pomoc w „godnym umieraniu”, filmy wysłał do biura prokuratora generalnego w Zurychu. – Widać, jak Minelli podaje pacjentom worek plastikowy wypełniony helem. Potem oni wkładają go na głowę i zaciskają wokół szyj. Duszą się powoli, w męczarniach, dostają drgawek. Agonia jednego z mężczyzn trwała ponad godzinę. Nie byłem w stanie tego oglądać. Na samo wspomnienie mnie mdli – mówi zastępca prokuratora Jürg Vollenweider. Hel jest gazem szlachetnym, który w wysokim stężeniu może spowodować uduszenie. Człowiek, który go wdycha przez dłuższy czas, najpierw traci przytomność, potem zdolności ruchowe. Często nie jest świadomy tego, że się dusi. Może jednak minąć nawet kilkanaście minut, zanim nastąpi śmierć. Wszyscy sfilmowani pacjenci to cudzoziemcy. Z Niemiec, Austrii i Włoch. Umierali samotnie na terenie starej fabryki kabli w gminie Schwerzenbach. Chociaż ich zgon miał niewiele wspólnego z godną śmiercią, którą obiecuje Dignitas, prokuratura nie ma zamiaru wszczynać śledztwa. Według niej wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Hel jest ogólnie dostępny, a wspomagane samobójstwo legalne.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.