Czarny dzień dla wolności religijnej w Indiach. Tak komentowane jest ostateczne wprowadzenie przez władze Radżastanu ustawy przeciwko przymusowym nawróceniom.
Nowe prawo przegłosowano po raz pierwszy w 2006 r. Ówczesna gubernator Pratibha Patil nie podpisała jednak ustawy i odesłała ją ponownie do stanowego parlamentu. Teraz – praktycznie bez zmian – prawo przyjęto. Kard. Varkey Vitayathil nazwał je „obrazą kultury Indii, znanej w świecie ze swej tolerancji”. Ustawa zakazuje konwersji przy użyciu siły, stosowania przymusu czy oszustwa. Jest promowana przez hinduistycznych fundamentalistów. W praktyce odnosi się jednak wyłącznie do anulowania nawróceń z hinduizmu. Odejście od wiary chrześcijańskiej uznaje za powrót do jedynej słusznej religii, jaką jest hinduizm. Co za tym idzie, takimi konwersjami sądy się nie zajmą. Kościół w Indiach od lat sprzeciwia się wprowadzaniu ustawy przeciwko przymusowym nawróceniom. Przypomina, że konstytucja gwarantuje wszystkim obywatelom nie tylko wolność wyznawania i praktykowania swej wiary, ale także jej głoszenia. „Jako uczniowie Chrystusa nie możemy nie głosić Ewangelii” – stwierdził kard. Vitayathil dodając, że nikogo nie zmusza się do przejścia na chrześcijaństwo. Sprawcom przymusowej lub opierającej się na oszustwie konwersji grozi kara do pięciu lat więzienia i grzywna wysokości 800 euro.
W śledztwie ws. darowizny Orlenu dla Watykanu w pandemii podejrzenie szkody na ponad 4,2 mln zł.
Chiny będą tez kontrolować ekspport wolframu, telluru, rutenu, molibdenu...
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rozmawiał o tym z Donaldem Trumpem już jesienią 2024 r.