Rosjanie chcą budować siedem cerkwi dziennie - pisze Gazeta Wyborcza. - W samej Moskwie potrzeba co najmniej dwustu nowych świątyń - zachęca autorów planu moskiewski patriarchat.
Błyskawiczne tempo budowy cerkwi to nie tylko zasługa wielkich pieniędzy Klubu, do którego należy kilku zamożnych przemysłowców, ale też oryginalnego projektu tanich drewnianych budynków składanych z gotowych elementów. Rosjanie nazwali je już McCerkwiami, bo wszystkie będą wyglądać identycznie i raczej nie będą piękne. - To pomysł na okres przejściowy. Kiedyś, w przyszłości, zbudujemy na ich miejscu tradycyjne budynki z kamienia lub cegły - wyjaśnia ojciec Władimir Wigiliański z biura prasowego rosyjskiej Cerkwi. Pierwsza McCerkiew stanie za kilka dni w syberyjskim Kiemerowie, następna w Moskwie oraz w białoruskim Mińsku. Jeśli pomysł się spodoba i cerkiew zdoła przekonać lokalne władze, to już latem na rosyjskich blokowiskach mogą stanąć pierwsze dziesiątki drewnianych świątyń. Ich prowizoryczna architektura jest atutem w świetle rosyjskiego prawa, bo znacznie skraca papierkowe procedury. Każdy budynek pomieści 150-200 osób, ale rozmiar nie powinien być wielkim problemem, bo nikt nie spodziewa się tłumów. Zwłaszcza że prawosławna Cerkiew nie domaga się od wiernych cotygodniowego uczestnictwa w nabożeństwie tak rygorystycznie jak Kościół katolicki. Wasilij Smirnow, który jest koordynatorem projektu, tłumaczy, że Klub Prawosławnych Dobroczyńców chciałby w pierwszej kolejności zająć się Syberią, którą intensywnie zasiedlano w czasach radzieckich, nie budując tam żadnych świątyń. Dziś w Rosji jest 15 tys. cerkwi, czyli trzykrotnie mniej niż przed rewolucją październikową. Po rozpadzie ZSRR władze finansowały odbudowę lub restaurację najbardziej znanych świątyń w centrach miast. Cerkiew nie miała pieniędzy, żeby zająć się peryferiami i wsiami. Obecnie Kreml wspiera prawosławie, w którym widzi nową formę państwowej ideologii. Renesans religii wydaje się sztucznie nakręcany, bo do cerkwi chodzi regularnie co najmniej raz w miesiącu zaledwie kilka procent Rosjan. Jednak w Rosji rzeczywiście rośnie też autentyczne poczucie tożsamości religijnej. Przed sześciu laty 59 proc. ankietowanych Rosjan deklarowało, że są prawosławni, dziś twierdzi tak już 71 proc. Ponad 40 proc. Rosjan mówi o sobie, że są "bardzo" lub "w jakimś stopniu" religijni. - Są różne style pobożności. Kiedy się nawróciłem, zacząłem oglądać transmisje nabożeństw w TV. Do cerkwi mam za daleko, nawet znajomy duchowny mówi mi, że msza w TV jest w porządku - opowiada 45-letni dziennikarz Andriej Osipowicz. Dorobkiem ostatnich lat jest - wspomagany przez państwo - powrót prawosławia do rosyjskiej obyczajowości. W stołówkach niemal wszystkich moskiewskich instytucji państwowych od kilku lat serwuje się wielkopostne menu. Postne potrawy ma też od niedawna większość moskiewskich restauracji. Choć tylko ok. 20 proc. Rosjan deklaruje choćby częściowe zachowanie trwającego akurat prawosławnego Wielkiego Postu, to zamawianie postnych potraw w moskiewskich restauracjach stało się w tym roku wręcz modne.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.