Hiszpańskie Campillo de Ranas żyje ze ślubów udzielanych przez burmistrza homoseksualistom - pisze Rzeczpospolita.
Kiedy w roku 2005 w Hiszpanii weszło w życie prawo zezwalające na zawieranie ślubów cywilnych przez osoby tej samej płci, socjalistyczny burmistrz Francisco Maroto dostrzegł w tym szansę dla swej liczącej niespełna 200 mieszkańców miejscowości położonej w prowincji Guadalajara. Zaczął ją promować jako wymarzone miejsce dla takich imprez. Mieścina szybko zyskała sławę „iberyjskiego Las Vegas” – jak pisał o niej amerykański tygodnik „Time”. Nie tylko dlatego, że łatwo tu o ślub – wyjaśnia dziennik „El Mundo”. Lokalną specjalnością są imprezy w stylu średniowiecznym, tolkienowskim, kowbojskim itp. Parom, których burmistrz połączył już prawie sto, Campillo zawdzięcza rozkwit. Sam burmistrz właśnie poślubił miejscowego sędziego pokoju. Po wyjściu z urzędu na parę posypały się płatki kwiatów i ryż (było nawet „Ave Maria”). Wśród 120 gości weselnych nie zabrakło notabli z Guadalajary.
13 października to dzień, gdy 108 lat temu zakończyły się mające tam miejsce objawienia.
Przesłuchania w tej części rywalizacji rozpoczną się we wtorek o godz. 10.
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.