Forsowana przez zwolenników aborcji w Brazylii ustawa dekryminalizująca zabijanie poczętych dzieci poniosła już drugą z rzędu porażkę - pisze Nasz Dziennik.
Poprzednio została odrzucona na etapie Komisji ds. Rodziny i Bezpieczeństwa Socjalnego. Obecnie przewodniczący Komisji Konstytucji, Sprawiedliwości i Praw Obywatela Eduardo Cunha stwierdził, że projekt ten jest niezgodny z ustawą zasadniczą jego kraju. - Dziecko poczęte ma prawo żyć. Nienaruszalność życia zapewnia nam nasza konstytucja - podkreślił Cunha. - Prawo do życia jest najwyższą wartością zawartą w konstytucji, ponieważ wszystkie inne prawa wypływają bezpośrednio z niego - dodał. Dlatego, jak podkreślił, nigdy kwestia aborcji nie może być rozpatrywana jako "prawo kobiety". Ponadto stwierdził, że owa nienaruszalność ludzkiego życia została już wielokrotnie potwierdzona licznymi wyrokami sądowymi. Przewodniczący komisji konstytucyjnej powiedział, że właśnie z tych powodów, z całej mocy będzie namawiał do głosowania na "nie" wszystkich parlamentarzystów. To już druga tak wyraźna porażka proaborcyjnej ustawy na etapie komisji parlamentarnych. Poprzednio posłowie zasiadający w Komisji ds. Rodziny i Bezpieczeństwa Socjalnego odrzucili ją stosunkiem głosów 33:0. Na czele środowisk propagujących ustawę, która zwalnia z odpowiedzialności karnej wszystkich dopuszczających się morderstw na nienarodzonych dzieciach, stoją prezydent i jednocześnie szef brazylijskiego rządu Luiz Lula da Silva, a także minister zdrowia José Gomes Temporčo. Wkrótce odbędzie się debata z udziałem prezydenta i jego ministrów oraz parlamentarzystów opowiadających się za ochroną życia poczętego.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.