Najbardziej efektywny na świecie program walki z AIDS, wprowadzany obecnie w Ugandzie, jest sabotowany przez zachodnich "ekspertów". Amerykańscy "doradcy", wykorzystując swoją kontrolę nad światowymi finansami, zamierzają całkowicie zmienić dotychczasowe priorytety tego programu i dosłownie zasypać to afrykańskie państwo środkami antykoncepcyjnymi - pisze Nasz Dziennik.
Takie postulaty zawiera bowiem prezydencki plan przeciwdziałania HIV i AIDS - PEPFAR. Podczas gdy Senat USA rozważa propozycję zainwestowania dodatkowych 50 milionów dolarów tylko w programy zapobiegające AIDS, eksperci z Ugandy twierdzą, że będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Ich zdaniem, dotychczasowe podejście Amerykanów do problemu zwalczania AIDS pozwala przypuszczać, iż te środki zostaną wydane bezsensownie, a wręcz mogą przyczynić się do rozprzestrzenienia się tej śmiertelnej choroby. Miejscowi lekarze zauważają, że propagowanie rozwiązłości seksualnej, a przy tym dostarczanie nieograniczonej ilości środków antykoncepcyjnych jest całkowicie pozbawione sensu. - Rozumiemy, iż przygodny seks jest dla was ważny, jednak pozostanie przy życiu jest ważne dla nas. Posłuchajcie afrykańskiej mądrości, a my wam pokażemy, jak zapobiegać AIDS - kwitował amerykańskie pomysły jeden z ugandyjskich ekspertów Sam L. Ruteikara w swoim felietonie na łamach "Washington Post". Ruteikara, który jest współprzewodniczącym Ugandyjskiego Narodowego Komitetu Zapobiegania AIDS, przytacza w swoim tekście przykłady, że stosowany obecnie program jest jednym z najbardziej efektywnych na świecie, tym samym obalając amerykańskie mity, jakoby rozprzestrzenianiu się tej choroby mogło zapobiec jedynie rozdawnictwo prezerwatyw. Dlatego stanowczo wzywa on amerykańskich parlamentarzystów do lepszego zainwestowania tych pieniędzy, a jeśli jest to niemożliwe - do wstrzymania się od podejmowania takich absurdalnych przedsięwzięć. Jego zdaniem, Uganda poradzi sobie znacznie lepiej bez tej amerykańskiej "pomocy". - Pozwólcie moim ludziom działać! - apeluje. Wyjaśnia przy tym, że epidemia HIV rozprzestrzenia się przez osoby, które utrzymują regularne stosunki płciowe więcej niż z jedną osobą. Zaznacza, iż tak intensywne promowanie przez Zachód sztucznych środków antykoncepcyjnych może być wywołane skutecznością ich programu, kładącego główny nacisk na wstrzemięźliwość w kontaktach płciowych oraz wierność małżeńską. Uważa, że amerykańscy lekarze zostali rozwścieczeni, kiedy program ABC przedstawił środki antykoncepcyjne jako "ostateczny ratunek" przed zarażeniem HIV. Nazwa ABC pochodzi od pierwszych liter proponowanych przez lekarzy metod chronienia się przed chorobą (A - abstynencja, B - bycie wiernym, C - używanie kondomów). Sukces programu ABC, jak uważa Ruteikara, nie podoba się szczególnie tym wszystkim "ekspertom" i "doradcom", którzy są bezpośrednio powiązani z firmami produkującymi środki antykoncepcyjne. - Oni widzą w prezerwatywach pierwszą i ostatnią odpowiedź na zagrożenie AIDS - zauważa. Dodaje przy tym, że wszyscy oni są całkowicie głusi na apele jego organizacji i wyniki, jakie osiąga projekt ABC. Zarzucają przy tym Ugandyjczykom, iż ich program "ogranicza wolność seksualną ludzi". Teraz, korzystając z gigantycznych funduszy, jakimi dysponują, przeforsują swoje plany, polegające jedynie na wprowadzeniu na rynek milionów prezerwatyw. Delegacja Ugandy wielokrotnie przemawiała przed Senatem USA, informując, w jaki sposób w ich kraju najlepiej spożytkować pieniądze przeznaczone na walkę z HIV i AIDS. Przedstawiali też, jak katastrofalne konsekwencje może mieć wprowadzanie programu PEPFAR. Niestety, argumenty Afrykańczyków zupełnie nie przemawiały do amerykańskich kongresmanów. Najbardziej podejrzane Ruteikarze wydają się jednak statystyki, którymi dysponowali amerykańscy eksperci zachwalający swój program. Według nich, 42 proc. par małżeńskich było chorych na AIDS, czyli współczynnik ten był dwukrotnie wyższy niż w przypadku prostytutek. Wszelkie pytania o źródło pochodzenia tych danych były natychmiast oddalane. Badania przeprowadzone na zlecenie rządu Ugandy wskazywały, że jedynie 6,3 proc. małżeństw było nosicielami HIV, co jest o wiele niższym wskaźnikiem niż np. u rozwiedzionych czy wdowców. Już pierwsze wskaźniki wprowadzania równolegle z ABC programów amerykańskich pokazują, że te ostatnie spowodowały jedynie dwukrotne zwiększenie się liczby mężczyzn, którzy współżyją z więcej niż jedną kobietą, a przy tym odsetek chorych na AIDS w całym kraju również zaczął rosnąć. Dla porównania warto przedstawić wyniki programu ABC sprzed kilku lat. Między 1989 a 1995 rokiem procent mężczyzn posiadających wiele partnerek spadł z piętnastu do trzech. Liczba chorych na AIDS w całym kraju spadła zaś z 21 proc. w 1991 r. do 6 proc. w 2002 roku. W tym samym czasie zachodnie programy dostarczyły do innych krajów afrykańskich ponad 2 mld prezerwatyw, przy czym zabieg ten nie tylko nie zapobiegł rozprzestrzenianiu się epidemii, ale niejednokrotnie wywoływał dokładnie odwrotne skutki.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.