Koncern farmaceutyczny Gedeon Richter okłamuje internautki korzystające z jego strony internetowej w sprawie kwalifikacji medycznych swojego głównego "eksperta od antykoncepcji". Po interwencji Naszego Dziennika z reklamy serwisu wycofał się warszawski ZTM.
Gedeon Richter - największy w Europie Wschodniej koncern farmaceutyczny, specjalizujący się przede wszystkim w produkcji środków antykoncepcyjnych i poronnych, jest właścicielem portalu będącego ich kryptoreklamą. Głównym "ekspertem" strony internetowej udzielającym "fachowych" porad jest ginekolog z Kluczborka, tytułujący się specjalistą. Tymczasem Ireneusz Gulewicz, bo o nim mowa, ma zaledwie podstawowy stopień specjalizacji, który w żadnym wypadku nie uprawnia go do posługiwania się mianem ginekologa specjalisty. Rzecznik prasowy Gedeon Richter Plc. S.A. Magdalena Bober udaje zdziwioną faktem, że na stronie "Wpadki" nie ma żadnych danych koncernu. - Na pewno nie jest to działanie zamierzone - zastrzega. - Taka informacja rzeczywiście powinna się znaleźć i ja to oczywiście przekażę do osoby, która jest odpowiedzialna za treść tej strony. Strona była ostatnio zmieniana, i to na pewno jest kwestia techniczna, a nie chęć ukrycia tego faktu, bo nie widzę nawet do tego powodu - tłumaczy Bober. Dość pokrętne to wyjaśnienia, ponieważ monitorujemy tę stronę od dawna: nigdy nie było tam informacji, iż jej właścicielem jest koncern Gedeon Richter ani ktokolwiek inny. Nie ma nawet wzmianki, kto jest jej administratorem. Jedyny numer telefonu, jaki można na tej stronie znaleźć - przy okazji regulaminu zakończonego już konkursu - to numer firmy Extended Media zajmującej się wykonaniem strony. - Wykonujemy tylko i wyłącznie strony, nie zajmujemy się marketingiem jako takim. To działanie zostało przeprowadzone prawdopodobnie przez właściciela, czyli przez firmę Gedeon Richter. Nie mamy z tym nic wspólnego. Wykonaliśmy i zarządzamy stroną wpadka.pl, natomiast nie jesteśmy właścicielem marki - poinformował nas jeden z pracowników agencji reklamowej. Zapytaliśmy prawnika z firmy telekomunikacyjnej, czy właściciele danej strony internetowej mają obowiązek umieszczenia tam swoich danych (np. logo czy telefonu kontaktowego). - W przypadku świadczenia usług drogą elektroniczną istnieje obowiązek podania adresu elektronicznego i innych danych, identyfikujących podmiot, który świadczy takie usługi. Obowiązek taki wynika z ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Obowiązku takiego nie mają natomiast osoby fizyczne, które np. dokonują wpisów w swoim blogu internetowym - usłyszeliśmy. Prawnik zwraca również uwagę na to, że za nieudostępnienie odbiorcom swoich danych grożą sankcje prawne. - W przypadku generalnego obowiązku, wynikającego z ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, są również przewidziane przepisy karne, sankcją jest grzywna - wyjaśnia. Niechęć do podpisania się na stronie "wpadki" jest całkiem zrozumiała, chociażby ze względu na chęć uniknięcia odpowiedzialności za propagowane na niej bzdury. Na stronie przeczytać można m.in., że ciąża zaczyna się dopiero od zagnieżdżenia zarodka w macicy, a więc antykoncepcja "po" nie ma działania wczesnoporonnego - co jest oczywistą bzdurą, przygotowaną na biznesowy użytek. Na domiar złego strona Gedeona wprowadza w błąd korzystające z niej internautki. Jej główny "ekspert" Ireneusz Gulewicz nie jest specjalistą, a tak jest prezentowany. Fakt, że Gulewicz nie posiada kwalifikacji do tytułowania się mianem specjalisty, potwierdza mec. Paweł Jannasz z zespołu radców prawnych Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. Lekarz, mający jedynie pierwszy stopień specjalizacji, nie posiada kwalifikacji do tytułowania się mianem specjalisty. Dopiero "dwójka", i to jeszcze przy spełnieniu określonych wymogów, uprawnia do tego. Jerzy Jakubiszyn z Okręgowej Izby Lekarskiej w Opolu potwierdza informację, że Gulewicz uzyskał zaledwie pierwszy stopień specjalizacji.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.