Rząd zakazuje ulicznej prostytucji

Rząd Silvia Berlusconiego zakazuje ulicznej prostytucji we Włoszech. - Chętnie karałabym także za płatny seks w domach - deklaruje minister równouprawnienia Mara Carfagna, ale "domowa prostytucja" pozostaje legalna - pisze Gazeta Wyborcza.

Zarówno prostytutki dobijające targu pod gołym niebem, jak i ich klienci będą wkrótce karani grzywnami do 3 tys. euro, a w razie recydywy dwutygodniowym więzieniem. Projekt nowej ustawy zatwierdzonej już przez rząd Włoch najprawdopodobniej jeszcze we wrześniu zostanie przegłosowany przez parlament, w którym centroprawicowa koalicja Berlusconiego ma przeważającą większość. - Koniec z upokarzającym sprzedawaniem ciała na ulicach. Nasi obywatele mają prawo nie oglądać prostytutek, a państwo ma obowiązek walczyć z wykorzystywaniem kobiet - tłumaczyła autorka nowej ustawy minister Mara Carfagna. Włoski Komitet Obrony Praw Prostytutek natychmiast wytknął jej pozowanie do kalendarza włoskiego pisma "Max", które przed kilku laty opublikowało fotografię dość skąpo ubranej Carfagna. - Pani minister też sprzedawała swoje ciało! - ironizowała wczoraj Carla Corso, założycielka Komitetu. We Włoszech pracuje ok. 70 tys. prostytutek, z czego ok. 30 proc. to ubogie imigrantki, które zwykle pracują pod gołym niebem, często w centrach miast. Także z zagranicy, głównie z subsaharyjskiej Afryki oraz z Europy Wschodniej, pochodzi większość z od 10 do 15 tys. małoletnich dziewczyn, które sprzedają się na włoskich ulicach. Nowe przepisy wprowadzą karę do kilku lat więzienia za korzystanie z ich usług. A w razie ich schwytania policja ma przeprowadzać błyskawiczną deportację do krajów pochodzenia na podstawie "obowiązku łączenia rodzin", co umożliwi legalne wydalenie także kobiet pochodzących ze strefy Schengen. Przeciwnicy rządu Berlusconiego przekonują, że głównym celem zakazu ulicznej prostytucji nie jest walka o prawa kobiet czy też moralność publiczną, lecz zaspokojenie antyimigranckich nastrojów, na których włoska centroprawica buduje swoją popularność. - Ta ustawa to hipokryzja. Zakaz prostytuowania się na ulicach tylko wzmocni pozycje stręczycieli, a wyzysk kobiet w burdelach będzie jeszcze okrutniejszy - krytykowała wczoraj nowy projekt Livia Turco, minister w opozycyjnym gabinecie cieni. Domy publiczne, które kiedyś nazywano we Włoszech "domami tolerancji", zdelegalizowano już w 1958 r., ale nie poskutkowało to ich całkowitą likwidacją. Często działają jako legalne agencje towarzyskie bez oficjalnego zatrudniania pośredników, co zdejmuje z nich zarzut karalnego stręczycielstwa. W Europie uliczna prostytucja (bez pośrednictwa stręczycieli) dotychczas była całkowicie zakazana tylko w Szwecji oraz Irlandii. Natomiast w Holandii władze wciąż jeszcze wyznaczają chronione przez policję miejsca, np. parki, gdzie prostytutki mogą legalnie szukać klientów.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
26°C Poniedziałek
wieczór
22°C Wtorek
noc
17°C Wtorek
rano
25°C Wtorek
dzień
wiecej »