Kiedy odwiedziliśmy sparaliżowanego Hieronima Sadłowskiego z Kuszewa pod Wągrowcem, na jego twarzy widniał uśmiech. Dzięki naszym informacjom, a potem tym, jakie pojawiły się o nim w ogólnopolskich mediach, szybko znaleźli się ludzie, którzy zaproponowali mu pomoc - cieszy się Polska Głos Wielkopolski.
Tragiczna sytuacja pana Hieronima poruszyła np. członków Fundacji "Mimo Wszystko" aktorki Anny Dymnej. - Był u mnie także doktor ze szpitala przy ulicy Przybyszewskiego w Poznaniu. Teraz czekam na telefon od pana profesora Michała Drewsa. Mam nadzieję, że mi pomogą - cieszy się chory. Czy dziś już inaczej patrzy na swój los? - Gdzieś tam pojawiło się światełko w tunelu... Nadzieja, że będę mógł znowu usiąść na wózku inwalidzkim i samodzielnie pojechać, na przykład do toalety czy wyjechać przed dom, a nie całe dnie leżeć bezczynnie w łóżku - zwierza się mężczyzna. - Najpierw potrzebne jest założenie specjalnego cewnika. Dopiero potem będzie można podleczyć odleżyny. Wszystko zmieniło się trzy lata temu, gdy jego stan się znacznie pogorszył. - Początkowo mogłem chociaż poruszać się na wózku. Jednak z czasem było coraz gorzej. Od trzech lat jestem przykuty do łóżka. Nie wstaję. Noszę pampersy - przyznaje zażenowany mężczyzna. To dlatego zdesperowany chciał w liście prosić prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zgodę na eutanazję. - Na razie odłożyłem ten zamysł. Będę walczył - przyznaje. - Mam nadzieję, że nie "na razie", ale już na zawsze. Wspieramy brata. Jest z nim cała nasza rodzina - dodaje Jerzy Sad-łowski, brat sparaliżowanego mężczyzny. Poza ludźmi niosącymi pomoc medyczną, znalazły się także takie, które zapewniają pomoc finansową. - Były u mnie pracownice Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wągrowcu. Mówiły, że znajdą się pieniądze na remont łazienki i przystosowanie jej dla osoby niepełnosprawnej. Liczę także, że pomogą mi w zakupie komputera. Wówczas będę mógł jakoś się kontaktować ze światem - cieszy się Hieronim Sadłowski. Odwiedził go także inny niepełnosprawny Przemysław Kowalik. - Kiedyś był w takiej samej sytuacji jak ja. Nie chciał już żyć, a teraz mnie podtrzymuje na duchu - wyjaśnia Sadłowski. Dramat 51-letniego mężczyzny zaczął się trzydzieści lat temu. Miał wówczas 21 lat. Feralnego dnia wracał z bratem motorem z pracy. - Ja siedziałem z tyłu - wspomina. Motocykl wypadł z drogi. Wypadek dla pana Hieronima zakończył się tragicznie. Złamanie kręgosłupa. Nie udało się przywrócić władzy w nogach. Mężczyzna pozostał sparaliżowany.
Rosja będzie stanowić długoterminowe zagrożenie dla Europy nawet po zawarciu porozumienia.
Ten plan pokojowy może nie zmniejszyć., ale zwiększyć zagrożenie dla Europy.
Do badania statusu sędziego nie można stosować przepisu z Kpc ws ustalenia stosunku prawnego
Człowiek wykształcony, otwarty, we krwi ma wszystko to, co związane z Krakowem.