W mieście Sumy, na Ukrainie, trwają dyskusje, czy grekokatolikom w tym mieście potrzebna jest swoja świątynia. Grekokatolicy starają się wyegzekwować przysługujące im prawo do modlitwy we własnej świątyni, jednakże czynnie sprzeciwiają się temu prawosławni - zwolennicy Patriarchatu Moskiewskiego - informuje greckokatolicki serwis www.cerkiew.net.pl.
Po raz pierwszy o tym, że grekokatolikom w Sumach jest potrzebna własna świątynia, oficjalnie zaczęto mówić jeszcze na początku 2007 roku. Od tego czasu ciągną się perypetie związane z wydzieleniem działki budowlanej pod budowę greckokatolickiej cerkwi. W przeciągu 2008 roku greckokatolicka wspólnota bezskutecznie starała się o wydzielenie jej miejsca pod budowę własnej świątyni. Punktem kulminacyjnym była sesja Rady Miejskiej w Sumach 24 grudnia, w czasie której wniesiono projekt przekazania działki budowlanej przy ul. Czerwonozorjanej wspólnocie religijnej p.w. Ofiarowania NMP Ukraińskiej Greckokatolickiej Cerkwi. Projekt nie został jednak przyjęty: 23 głosy „za”, 12 – „przeciw” i 13 radnych wstrzymujących się. Administrator sumskiej greckokatolickiej parafii Ofiarowania NMP ks. Ołeksandr Diadia przyszedł 24 grudnia na posiedzenie Rady Miejskiej, aby osobiście przekonywać radnych w sprawie poparcia wniosku o wydzielenie jego parafii działki pod budowę świątyni. Zwracał uwagę na to, że on i jego wierni nie mają się gdzie modlić i podkreślał, że sumscy grekokatolicy mają prawo do kultywowania własnej odrębności religijnej. W komentarzu udzielonym dziennikarce RISU Irynie Stehnij, ks. Ołeksandr Diadia powiedział między innymi: „Nasza wspólnota jest bardzo zasmucona z powodu nieprzychylnej nam decyzji Rady Miejskiej. Zarzucają nam wiele strasznych rzeczy, negatywnie nastawiają Radę Miejską względem nas. A my nie jesteśmy sektą, jesteśmy Cerkwią, która wyznaje Jezusa Chrystusa. Po prostu, nasi wierni, których nie jest mało w Sumach, nie maja się gdzie modlić. Obecnie wynajmujemy pomieszczenie w których codziennie sprawujemy Eucharystię. Oczywiście, będziemy nadal robić starania, aby otrzymać pozwolenie na budowę świątyni. Jesteśmy wierzącymi ludźmi, jesteśmy chrześcijanami. Wszyscy są równi przed Bogiem i mamy prawo modlić się we własnej cerkwi”. Historia z wydzieleniem grekokatolikom działki pod budowę cerkwi w Sumach ma swój początek w 2007 r. Wówczas to greckokatolicka wspólnota, zgodnie z radą miejskiego wydziału architektury, wskazała odpowiednią działkę pod budowę świątyni i przygotowała dla odpowiednich władz wstępny projekt. Rada przyjęła jednogłośnie wstępny projekt cerkwi, ale główny architekt miasta Sumy odmówił jego podpisania. Architekt domagał się, aby wystawić projekt do społecznej konsultacji, która miała by wykluczyć istnienie sprzeciwu pośród mieszkańców miasta Sumy w związku z pojawieniem się „niekanonicznej” świątyni w mieście, w którym dominuje Prawosławna Cerkiew (Moskiewskiego Patriarchatu). Później znaleziono i formalna przyczynę do odmowy: wskazana działka przeznaczona jest na cele rekreacyjne i nie może być zabudowana. Po otrzymaniu odpowiedzi negatywnej greckokatolicka wspólnota w Sumach starała się znaleźć inną działkę pod budowę świątyni. Znów przygotowano odpowiednią dokumentację, która została zatwierdzona na posiedzeniu miejskiego wydziału budowlanego, jednakże i tym razem główny architekt miasta odmówił podpisania projektu, wymagając ponownie przeprowadzenia społecznych konsultacji. Takie wymagania, jak powiadamialiśmy już w jednej z poprzednich wiadomości RISU, nie wypływają z żadnych normatywnych aktów przyjętych przez Radę Miejską Sum. Potwierdzeniem tego jest oficjalny list w tej sprawie pierwszego Zastępcy Przewodniczącego Rady Miasta Sumy. Mimo to, za pośrednictwem środków masowego przekazu, społeczność Miasta Sumy została szeroko poinformowana o zamiarze budowy greckokatolickiej cerkwi i nie odnotowano żadnych protestów w tej sprawie. Przez cztery miesiące sprawa nie mogła ruszyć z miejsca, chociaż grekokatolicy kilkakrotnie zwracali się do kierownictwa władz wojewódzkich o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Również administrator greckokatolickiej parafii w Sumach, ks. Ołeksandr Diadia, bezskutecznie próbował spotkać się z szefem wydziału architektury. Spotkanie odbyło się ostatecznie 22 listopada, ale problem pozostał. Kapłan skłonny jest uznać, że mamy tutaj do czynienia z przejawem religijnej dyskryminacji ze strony miejskich urzędników, tym bardziej, że prawosławne wspólnoty Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi (Moskiewskiego Patriarchatu), ani w Sumach, ani w terenie, takich problemów nie mają. Wierni Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi (Moskiewskiego Patriarchatu) zorganizowali 16 marca Krzyżową procesję ulicami Sum, protestując przeciwko budowie greckokatolickiej cerkwi. Jak wcześniej powiadamiało RISU, w pochodzie tym, poświęconym dniu Triumfu prawosławia, wzięło udział około dwóch tysięcy osób. Uczestnicy pochodu przeszli od Soboru Przemienienia Pańskiego UPC (MP), w centrum miasta do Placu Dworcowego. W tym miejscu, w okolicach dworca kolejowego, znajdowała się kiedyś cmentarz. Wierni Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi (Moskiewskiego Patriarchatu) protestowali przeciwko planowanej budowie greckokatolickiej cerkwi, jak to określili, „na prawosławnych kościach”. Przy tej okazji ukazała się również petycja „prawosławnej wspólnoty” w której wyrażono sprzeciw w związku z zamiarem budowy greckokatolickiej świątyni w Sumach.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.