Marek Halter: W stosunkach z Żydami polski Kościół wykonał ważną i piękną pracę

Komentarzy: 1

KAI/ jk

publikacja 21.01.2009 22:55

W stosunkach z Żydami polski Kościół wykonał ważną i piękną pracę - uważa Marek Halter, francusko-żydowski pisarz i malarz, uznany autorytet światowy w dziedzinie obrony praw człowieka.

KAI: W zachodnich mediach coraz pisze się o „polskich obozach koncentracyjnych”. Czy jest to świadome działanie czy wynik ignorancji? - Jest to straszne. Powinniśmy być na takie sprawy bardzo czujni. Cały czas przypominać, że to Niemcy zbudowali obozy koncentracyjne w Polsce. W moim filmie o Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata jest taki ważny moment. Zacząłem kręcić go w Niemczech. Może wydawać się to dziwne, ale byli też tacy Niemcy, którzy pomagali Żydom. Spotkałem się wtedy z Helmutem Schmidtem, który pełnił wówczas urząd kanclerza Niemiec. Podczas rozmowy zapytał się mnie, dokąd udaję się dalej. Odpowiedziałem, że do Polski. Wtedy on mi powiedział: „Powinien pan pamiętać, że nawet jeśli niektórzy Polacy byli antysemitami, to nazistami byli Niemcy”. Polacy nigdy nie zbudowaliby Auschwitz. Nawet najwięksi polscy antysemici nigdy by o tym nie pomyśleli. Trzeba wyraźnie o tym mówić. KAI: Był Pan bardzo zaangażowany w pomoc dla Polski w czasach powstania „Solidarności”. Czym ona była dla Pana? - Polska była pierwszym krajem, który stawił opór totalitaryzmowi komunistycznemu i zrobiła to pod sztandarem „Solidarności”. Można spekulować, kiedy nastałaby „pierestrojka”, do władzy doszedł Michaił Gorbaczow - 20 lat później, a może jeszcze dłużej. Jedno jest pewne: system w pewnym momencie musiał upaść, gdyż w historii świata totalitaryzmy zawsze się kończyły. „Solidarność” jednak przyspieszyła bieg historii. Tacy ludzie jak Lech Wałęsa, Bronisław Geremek, Adam Michnik i inni dokonali czegoś rewolucyjnego i niesłychanie ważnego dla przyszłości Europy i świata. Bez „Solidarności” nie byłoby upadku Muru Berlińskiego. Może 20 lat później by upadł, a ilu ludzi zginęłoby w tym czasie... KAI: Jak skomentowałby dający się obecnie zaobserwować proces niszczenia pamięci o wielkiej idei „Solidarności”, wyciąganie ubeckich teczek na bohaterów ruchu? - Tak toczą się dzieje. Niekiedy zabija się swoich bohaterów. Taki sam proces miał miejsce w innych krajach. To minie. Bohaterowie powrócą i znajdą swoje miejsce w polskiej historii. Teraz w Polsce króluje kapitalizm. Samo słowo „solidarność” wydaje się dziś trochę lewicowe, nawet jeśli „Solidarność” walczyła z komunizmem! Dzisiaj w Polsce lewicowa idea nie znajduje poparcia. Wskutek kryzysu finansowego może ludzie zrozumieją, że solidarność jest właśnie odpowiedzią na kryzys. Myślę, że idea „solidarności” powróci. KAI: Marek Halter – pisarz, malarz, filmowiec, publicysta, orędownik pojednania chrześcijańsko-żydowskiego i polsko-żydowskiego. Która z tych życiowych aktywności jest Panu najbliższa? - Jestem opowiadaczem historii. Opowiadam historię moją i innych. Jeżeli przeszedłbym do historii jako opowiadacz, to też już byłoby dobrze… KAI: Często Pan powtarza, że Biblia najbardziej inspiruje pańską twórczość. Dlaczego? - Nie ma wielu takich książek, które mówią tyle o wielkości człowieka, ale i o jego wadach. Dla mnie są dwie wielkie księgi: Biblia i „Odyseja” Homera. Biblia jest bliższa, gdyż kulturowo jesteśmy judeochrześcijanami. To są nasze korzenie. W Biblii jest wszystko – i Homer, i Szekspir, i Tołstoj, i Sienkiewicz – w Biblii jest wszystko! Wszystkie modele i parabole. Jeśli umie się ją czytać, to każdy może znaleźć coś ważnego dla siebie. KAI: Deklaruje się Pan jako polski Żyd. Na ile polska kultura wpłynęła i wpływa na Pańską twórczość? - Polska jest moim dzieciństwem. Polski jest moim pierwszym językiem, choć mówiłem też w jidysz. Z matką rozmawiałem po polsku. Od tego nie można odejść. To jest część mojej pamięci. Niekiedy nawet śnię po polsku. Rozmawiał Krzysztof Tomasik

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 4 z 4 Następna strona Ostatnia strona