Karmienie i nawadnianie nie są uporczywą terapią

Brak komentarzy: 0

KAI/jk

publikacja 10.02.2009 21:46

O eutanacji, uporczywej terapii, testamencie życia i przypadku Eluany mówią: dr Tomasz Dangel z fundacji Warszawskie Hospicjum dla Dzieci, dr Kazimierz Szałata, kierownik konwersatorium "Medycyna na miarę człowieka" i o. Jacek Norkowski, lekarz i bioetyk.

Według nauczania Kościoła katolickiego, zaprzestanie żywienia osoby pozostającej w stanie wegetatywnym równa się eutanazji. Niestety, między nauczaniem kościelnym a etyką lekarską zwłaszcza w krajach anglosaskich, istnieje w tej kwestii różnica - mówił dr Tomasz Dangel. Lekarz przypomniał czym różni się eutanazja od zaprzestania uporczywej terapii - według etyki katolickiej, którą on sam się kieruje. Istnieje bowiem podział na środki medyczne zwyczajne i nadzwyczajne. Zwyczajne, przysługujące pacjentowi w każdej sytuacji, to pielęgnacja, utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała, leczenie bólu i innych objawów choroby, żywienie i nawadnianie. Nadzwyczajne to stosowanie respiratora, chemioterapii, przetaczanie krwi, kroplówki, żywienie dożylne, antybiotyki, środki oddziałujące na serce. Rezygnacja ze środków nadzwyczajnych oznacza rezygnację z uporczywej terapii, zaś rezygnacja ze zwyczajnych środków to eutanazja. Eutanazją jest też podawanie trucizny w celu skrócenia życia - tłumaczy dr Dangel. Lekarz zwraca uwagę, że papież Pius XII w 1957 r. w przemówieniu do lekarzy stwierdził, że u osób umierających, znajdujących się w stanie wegetatywnym, lekarz nie ma obowiązku stosowania respiratora, a później Jan Paweł II podkreślał, że człowieka w stanie wegetatywnym należy żywić, niezależnie od tego, ile ten stan śpiączki będzie trwał – dni czy lata. - To jest punkt kontrowersji między etyką katolicką a etyką lekarską, zwłaszcza w krajach anglosaskich. Znam wytyczne Brytyjskiego Towarzystwa Lekarskiego, według których żywienie pacjenta w stanie wegetatywnym do żołądka jest uznawane jako środek nadzwyczajny, czyli odstąpienie od niego jest rozumiane jako przerwanie uporczywej terapii a nie eutanazja – tłumaczy dr Dangel. Jeśli rodzina osoby będącej w stanie wegetatywnym chce zaprzestania żywienia krewnego, może zwrócić się do sądu i to sąd – który nie kieruje się etyką katolicką - postanawia, czy można zaprzestać żywienia. Dr Dangel sam nie spotkał się w Polsce z przypadkiem, by rodzina zażądała zaprzestania żywienia krewnego, który od lat pozostaje w stanie wegetatywnym. - W hospicjum wobec dzieci terminalnie chorych na nowotwór mózgu, gdy zapada ono w śpiączkę i wiadomo, że żywienie nie będzie miało wpływu na to, że pacjent umrze za parę godzin czy dni, o tym, czy żywić dziecko decydują rodzice – mówi dr Dangel. – Jeśli chcą, żywimy te dzieci, jeśli nie, nie żywimy. Tak samo w przypadku dzieci, które są przytomne a umierają na inne nowotwory i nie chcą jeść ani pić, nie zmuszamy ich do tego - dodaje. W Polsce – zdaniem dr. Dangela – brakuje wyraźnych wytycznych dotyczących osób w stanie wegetatywnym. Artykuły 30-32 Kodeksu Etyki Lekarskiej mówią o pacjentach w stanie terminalnym, co niekoniecznie dotyczy osób w stanie śpiączki, zwłaszcza kiedy są szanse na wybudzenie. (art. 32 Kodeksu Etyki Lekarskiej: "W stanach terminalnych lekarz nie ma obowiązku podejmowania i prowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii i stosowania środków nadzwyczajnych"). Dlatego, zwraca uwagę lekarz, ważny jest projekt ustawy bioetycznej Jarosława Gowina, w którym znajdują się konkretne wytyczne dotyczące osób w stanie wegetatywnym.