Film o ks. Jerzym Popiełuszce, legendarnym kapelanie ludzi pracy, kapłanie bestialsko zamordowanym przez Służbę Bezpieczeństwa PRL, wejdzie do polskich kin 27 lutego. Dziś w Teatrze Wielkim odbędzie się uroczysta premiera obrazu w reżyserii Rafała Wieczyńskiego. Wcześniej odbył się specjalny pokaz dla dziennikarzy.
W filmie – który jest fabularną biografią – wykorzystano też materiały archiwalne: zdjęcia ks. Popiełuszki, nagrania z pielgrzymek papieskich, z pogrzebów ważnych dla tamtego okresu postaci. Przygotowania do produkcji trwały kilka lat, w ciągu których twórcy zgromadzili obszerną dokumentację i nawiązali bezpośredni kontakt z licznymi świadkami życia ks. Popiełuszki. W toku powstawania scenariusza autor konsultował jego treść zarówno z rodziną ks. Jerzego, jego przyjaciółmi, historykami, jak i przedstawicielami Kościoła zaangażowanymi w toczący się proces beatyfikacyjny. Prace nad filmem trwały 7 miesięcy w 14 miastach, wystąpiło w nim 7 tysięcy aktorów i statystów. Budżet "Popiełuszki" wynosił niemal 12 mln zł. Jutro będzie miał miejsce pokaz specjalny „Popiełuszki” na Jasnej Górze w auli Jana Pawła II. Do kin film wejdzie 27 lutego. Do kin trafi 20 kopii z polskimi napisami, by osoby niesłyszące i słabo słyszące mogły również obejrzeć "Popiełuszkę". Z twórcami filmu rozmawia Radio Watykańskie. Rafał Wieczyński: Gdy pracowałem nad tym filmem, miałem poczucie, jakby mi się życie „spuentowało”. Zastanawiam się teraz, co będzie dalej, jakie czekają mnie wyzwania, bo rzeczywiście wszystko w ostatnich latach prowadziło do tego, żeby zrobić ten film, zarówno edukacja, jak i doświadczenia życiowe, wreszcie ludzie, których w życiu poznałem. W tej chwili czuję się już tylko narzędziem w sprawie. Jestem szczęśliwy, że mogłem być tym narzędziem. - Przyzna Pan, że taki film to ryzyko. Wielu pamięta jeszcze ks. Jerzego, zachowało się wiele nagrań, teksów. Zapewne będziemy patrzeć na tę produkcję przez pryzmat tego, co wielu z nas udało się dowiedzieć czy zapamiętać. Może chyba dojść do trudnej konfrontacji z obrazem filmowym? Rafał Wieczyński: Ta konfrontacja rzeczywiście będzie trudna. Nigdy nie uzurpowałem sobie prawa, by film zastąpił obraz ks. Jerzego. Raczej chodziło o to, by tę postać na nowo ożywić, przywołać w związku z pewnym jej zatarciem. Ks. Jerzy nie może zamienić się dla następnego pokolenia w notatkę w podręczniku. To żywy człowiek z przesłaniem, które nam teraz jest bardzo potrzebne. On był na tamte czasy, ale jak się go pozna, to okazuje się, że jest także na te, zawsze bowiem – i wtedy, i dziś – chodzi o to samo: o walkę ze złem i wolność wewnętrzną. Z homilii ks. Jerzego Popiełuszki: Nasze nadzieje z Sierpnia ‘80 żyją. A my mamy moralny obowiązek pielęgnować je w sobie i z odwagą umacniać w naszych braciach. Trzeba wyzbyć się lęku, który paraliżuje i zniewala umysł i ludzkie serce. Rafał Wieczyński: Ten film raczej nazwałbym historycznym. Skupiliśmy się na latach 80., ale są też sekwencje dotyczące przymusowego pobytu ks. Jerzego w wojsku czy jego dzieciństwa. Pokazując życie kapelana „Solidarności”, trzeba było ukazać to, czym żył. A żył z ludźmi, którzy przeżywali strajki, demonstracje, pacyfikacje czy Msze za ojczyznę. Wszystko to jest w filmie, bo było ważne również dla samego ks. Popiełuszki. - Ten film to hołd dla kapelana „Solidarności”, dla Polski? Dzięki jego działalności, także dzięki jego śmierci, dzisiaj jesteśmy wolni. Rafał Wieczyński: To rodzaj hołdu, który jesteśmy mu winni, ale też coś, co pozwoli mu na nowo do nas przemówić, dzisiaj, teraz. Ten film to również spłacenie długu, przypomnienie, jak wspaniale było, gdy byliśmy razem, silni. Jest to także otucha na teraz. Z homilii ks. Jerzego Popiełuszki: Mamy obowiązek domagać się, by nadzieje narodu zaczęły się wreszcie realizować. Trzeba to czynić z odwagą i rozwagą. Trzeba zdawać sobie sprawę z sytuacji geopolitycznej, w jakiej się znajdujemy, ale jednocześnie ta sytuacja nie może być wygodną zasłoną do tego, by rezygnować z należnych narodowi praw.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.