"Bliźniaczo" podobna historia wydarzyła się w Korei. Tu decyzję lekarzy wsparła… katolicka archidiecezja Seulu - donosi "Dziennik".
"Bliźniaczka" Eluany miała 73 lata i od roku leżała w śpiączce, pod respiratorem. Szans na wyzdrowienie nie było. Rodzina domagała się odłączenia aparatury twierdząc, że emerytka nie chciałaby, by jej życie sztucznie przedłużano. Sąd wyraził zgodę. "Bolesna terapia tylko po to, aby przedłużyć czas oczekiwania na śmierć nie ma sensu" - powiedział rzecznik archidiecezji Park Jung-woo. Przeciwko "przerwaniu cierpień" Kim wystąpili jedynie najbardziej konserwatywnie nastawieni katolicy - dodaje "Dziennik". Od redakcji portalu wiara.pl Ciekawe, gdzie "Dziennik" widzi bliźniaczość przypadków. Równie dobrze można by spojrzeć na troje dzieci: Chinkę, Nigeryjkę i Polkę i stwierdzić, że są bliźniaczkami, bo mają - na przykład - podobny wzrost albo kształt nosa. Oba przypadki różni "drobny" fakt: organizm jednej z kobiet funkcjonował samodzielnie (wymagał jedynie żywienia), za drugą oddychało urządzenie. Uprzejmie informuję, że respiratorowi jest wszystko jedno - zwłoki też będzie wentylował, jeśli się je podłączy. Co nie znaczy, że ożyją. Decyzja o odłączeniu respiratora jest wprawdzie dramatyczna i budzi masę wątpliwości, ale jedno można powiedzieć na pewno: jest to środek nadzwyczajny. W przeciwieństwie do - na przykład - podawanej przez sondę przecieranej zupy. Joanna Kociszewska
"Boże, pociesz wszystkich pogrążonych w bólu rozstania, mając pewność, że umarli żyją w Tobie."
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.