Horror jak za czasów Bogdana Wenty! Po dramatycznym meczu Polska wygrała w duńskim Aarhus z Rosją 24:22 (10:14) w swoim trzecim meczu grupy C mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych i awansowała do drugiej rundy turnieju.
Gdy po pierwszej połowie Polacy przegrywali z Rosjanami czterema bramkami, a ich nieskuteczność w ataku przyprawiała kibiców o mdłości, trudno się było spodziewać, że nasi wygrają ten mecz. W drugiej połowie stał się jednak jakiś „cud na Kattegatem” (mecz rozgrywany był w duńskim Aarhus). Ten „cud” nazywał się Sławomir Szmal. Polski bramkarz bronił z ponadpięćdziesięcioprocentową skutecznością. Jego koledzy w ataku robili, co do nich należało i z pięciopunktowego w pewnej chwili prowadzenia Rosjan zrobiło się także pięciopunktowe, ale dla Polaków!
- Gramy u siebie!!! – skandowali liczni na trybunach polscy fani, a ich radość na koniec była tym większa, że ostatecznie dwupunktowa wygrana dała Polsce nie tylko awans, ale także najlepszy z możliwych rezultatów w kontekście drugiej rundy (jeśli Francja wygra z Serbią, Polacy awansują do niej z dwoma punktami, w innym przypadku zaczniemy ją z zerowym dorobkiem).
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.