Wiele sytuacji, z którymi stykamy się na co dzień ma prawo budzić gniew. Dobrze, że budzi - jego brak świadczyłby o obojętności wobec spraw najważniejszych. Niemniej nie wolno zapomnieć, że oprócz sprawy mamy przed sobą zawsze ludzi, których nie wolno zadeptać.
Zło jest zaraźliwe. To wie chyba każdy. Najczęściej jednak myśli się w tym momencie o tym, że powszechność jakiegoś działania sprawia, że staje się ono dla wielu dopuszczalną opcją. Istotnie, tak się często dzieje. Najbardziej niebezpieczna, bo mało dostrzegana, zaraźliwość zła polega jednak na czymś innym. Gwałt niech się gwałtem odciska. Skoro jakieś metody są tak skuteczne, to czemu nie zastosować ich do dobrego celu? Mielibyśmy dopuścić, żeby zła sprawa zwyciężyła? Trzeba zrobić wszystko… W słowie „wszystko” czai się już zło. Wszystko – rozumiane dosłownie – znaczy bowiem, że przynajmniej rozważamy także czyjąś krzywdę w imię dobrej sprawy. Tłumacząc sobie, że to przecież mniejsze zło, że wyniknie z tego tak wielkie dobro, że rezygnacja byłaby wręcz grzechem zaniechania. Trzeba umieć przegrywać. Tak, to prawda. Trzeba wielkiej siły, by przyjąć porażkę – a nawet kolejne porażki - i nie zaprzestać walki. Ale to jeszcze zbyt mało. Trzeba umieć przyjąć porażkę i nie zarazić się złem. Zgodzić się na kolejne klęski, jeśli tak będzie trzeba, ale nie skłonić się przed bożkiem skuteczności za cenę zła, choćby najmniejszego. Przeglądając komentarze w Internecie co jakiś czas trafiam na teksty pełne agresji. Także – niestety – teksty osób twierdzących, że są katolikami. Od agresywnych komentarzy ateistów różni je głównie rodzaj poglądu. Forma i zawarty w niej stosunek do drugiego człowieka jest podobny, może mniej jest wulgaryzmów. Martwi mnie, że nie umiemy przegrywać. Martwi mnie wykorzystywanie Kościoła do tego, by innym dowalić. By ich ukarać. By ich napiętnować. By na pewno ponieśli konsekwencje tego, co zrobili. Właśnie tak: często odnosi się wrażenie, że nie chodzi o to, by ktoś zdał sobie sprawę z popełnianego zła i nawrócił, ale przede wszystkim by poczuł! Zdaję sobie sprawę, że wiele sytuacji, z którymi stykamy się na co dzień ma prawo budzić gniew. Dobrze, że budzi – jego brak świadczyłby o obojętności wobec spraw najważniejszych. Niemniej nie wolno zapomnieć, że oprócz sprawy mamy przed sobą zawsze ludzi, których nie wolno zadeptać. Ani dosłownie, ani w przenośni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.