Reklama

Dobrze, ale nie beznadziejnie

Generalnie nie jest źle. Aczkolwiek gdy przyjrzeć się szczegółom, okazuje się, że sytuacja nie jest tak różowa.

Reklama

„Światowe Dni Młodzieży w Sydney stanowią okazję do zastanowienia się nad religijnością polskiej młodzieży oraz jej licznymi meandrami” - napisał szef Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszowski i przyjrzał się opublikowanym właśnie wynikom badań nad „katolicyzmem polskiej młodzieży”. Wniosek ogólny brzmi następująco: generalnie nie jest źle. Aczkolwiek gdy przyjrzeć się szczegółom, okazuje się, że sytuacja nie jest tak różowa, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Wielokrotnie już - także w portalu Wiara.pl - odnotowywaliśmy, że nie sprawdziły się pełne czarnowidztwa przepowiednie, w myśl których w wolnej i dostatniej Polsce ludzie nagle masowo odwrócą się od wiary i od Kościoła. Takie zjawisko nie nastąpiło. Ominęło również młode pokolenie. Nie ma - Bogu dziękować - w naszej Ojczyźnie „mody na niewiarę” wśród ludzi młodych. Nie jest tak, jak opowiadają mieszkańcy Australii, że trudno wyjść na ulicę i powiedzieć „jestem katolikiem”. Bez obawy jakichkolwiek represji i ostracyzmu można się do wiary przyznać. I czyni to ponad 71 procent młodych Polaków. To dużo. Ale jednak o 20 procent mniej, niż w skali całego społeczeństwa. Tej różnicy nie należy lekceważyć. Moim zdaniem, to poważny sygnał. Podobnych sygnałów jest w analizie katolicyzmu młodych Polaków więcej. Szczególnie groźnie brzmią te, które dotyczą życia zgodnego z deklarowaną wiarą. Jaskrawy dowód rozmijania się codziennej praktyki z zasadami wyznawanej wiary spotykają księża podczas kolędy. W niektórych miejscowościach (niekoniecznie tylko w wielkich miastach) wspólne mieszkanie młodych na długo przed ślubem jest czymś oczywistym. Tak oczywistym, że nie mają zahamowań, aby zapraszać księdza z błogosławieństwem Bożym i kropidłem. I księża chodzą, bo jak mi powiedział jeden doświadczony proboszcz „Tylko idiota by nie poszedł”. Tym bardziej, że wyniki pokazujące, czy dla młodych Kościół jest autorytetem, są bardziej niż alarmujące. Pewnym sygnałem - choć nieujętym w tej analizie - jest moim zdaniem również liczba powołań kapłańskich i zakonnych. A ta, jak wiadomo, stopniowo maleje. Nie ogłoszono jeszcze wyników tegorocznych, ale kilka dni temu rozmawiałem z rektorem jednego z polskich seminariów duchownych i widziałem na jego twarzy poważne zatroskanie liczbą tegorocznych maturzystów, którzy chcą się poświęcić służbie Bożej. Również polscy biskupi dostrzegają, że z katolicyzmem młodych Polaków dzieje się cos niedobrego, skoro powołali specjalną Radę Episkopatu ds. Duszpasterstwa Młodzieży. Mam jednak wrażenie, że bardziej niż biskupia rada na katolicyzm młodych Polaków wpływa model i kształt Kościoła, który jest w naszej Ojczyźnie wcielany w życie. Nie chodzi mi tylko o obraz Kościoła rysowany w mediach. Chodzi mi o to, jaki Kościół spotykają w swojej parafii, w swojej szkole, w swojej wsi, miasteczku, mieście, diecezji. Czy jest to Kościół, w którym czują się „u siebie”, czy też Kościół, w którym czują się nieustannie ocenianymi intruzami. Ludzie przewrotni lubią używać powiedzenia „Jest dobrze, ale nie beznadziejnie”. Odnoszę wrażenie, że także bez przewrotności oddaje ono nieźle sytuację katolicyzmu polskiej młodzieży. dodajdo

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Środa
rano
3°C Środa
dzień
3°C Środa
wieczór
0°C Czwartek
noc
wiecej »