Najstarsza córa się nawraca

Komentarzy: 1

Andrzej Macura

publikacja 12.09.2008 22:00

Nie tak dawno Francję można było uznać za awangardę budowy społeczeństwa bez religii. Dziś prezydent tego kraju docenia jej wkład w życie społeczne. Rzeczywiście, jak zauważył w swoim przemówieniu w Pałacu Elizejskim Benedykt XVI, nadszedł chyba czas na gruntowną refleksję nad rozumieniem świeckości państwa.

Próby ułożenia sensownych relacji między Kościołami, religiami a państwem to nie tylko problem Francuzów. W krajach muzułmańskich, czy ostatnio w Indiach, wpływ religii na państwo wydaje się zbyt duży. Powoduje to, iż inaczej myślący obywatele, przy bierności czy nawet współudziale władz, stają się obiektem ataków ze strony religijnych fanatyków. W innych mało racjonalny strach przed wszystkim co związane z religią jest tak wielki, że wierzących próbuje się zepchnąć do roli obywateli drugiej kategorii. O ile jednak w krajach rządzonych autorytarnie czy tam, gdzie demokracja jest słaba, próby narzucania innym własnych poglądów nie dziwią, o tyle w państwach szczycących się pluralizmem takie historie muszą niepokoić. Tym bardziej, jeśli demokratyczną grę, w której pokrzykiwania jednej czy drugiej strony są w sumie normalne, usiłuje się zastąpić orzeczeniami wszechwładnych sędziów, bezkarnie wkraczających w kompetencje władzy ustawodawczej. „Faktycznie, z jednej strony, podstawową rzeczą jest podkreślać rozdział między sferą polityki i religii, jednocześnie gwarantując wolność religijną obywateli i odpowiedzialność za nią państwa, a z drugiej strony stać się bardziej świadomym niezastąpionej roli religii w formacji sumień i wkładu, jaki może ona wnieść, między innymi, w tworzenie podstawowej etycznej zgody w społeczeństwie” – mówił w swoim przemówieniu papież. Póki co często jest tak, że obywatel ma prawo kierować się każdym, nawet najbardziej ekscentrycznym światopoglądem, byle to nie był światopogląd chrześcijański.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..