Prezydent-katolik

a.

publikacja 26.10.2005 10:19

Po dziesięcioletniej przerwie prezydentem Polski znów jest człowiek, który jasno deklaruje się jako katolik. Czy to ma jakieś znaczenie dla losów naszej Ojczyzny? Powinno mieć.

Nie chodzi tylko o brak dyskomfortu milionów wierzących Polaków, gdy głowa państwa będzie brać udział w religijno-patriotycznych uroczystościach. Przez dziesięć lat trwaliśmy w dziwnej sytuacji, w której Prezydent RP nie podzielał wiary większości ludzi, których reprezentował. Nie tylko wiary. Nie podzielał systemu wartości, przyjętego przez ogromną większość narodu. To było rozwiązanie paradoksalne, chociaż uzasadnione demokratycznym wyborem. Dla nowego prezydenta uczestnictwo we Mszy św. nie jest egzotyczną wycieczką, lecz czymś naturalnym. W czasie Przeistoczenia po prostu klęknie, jak wszyscy, bo wierzy, że dokonuje się w tym momencie cud przemiany chleba w Ciało Chrystusa i wina w Jego Krew. A co z systemem wartości? Lech Kaczyński nie uważa siebie za wzorowego katolika. Trudno się dziwić. Byłoby szokujące, gdyby uważał inaczej. Nikt z nas nie jest bez grzechu. Także głowa państwa. Ta pełna dystansu samoocena nie może jednak być przyjętym z góry uzasadnieniem dla rezygnacji z kierowania się zasadami wiary w pełnieniu najwyższej państwowej funkcji. Prezydent-katolik będzie dla milionów polskich katolików wzorem, punktem odniesienia, uzasadnieniem podejmowanych przez nich decyzji. Swój katolicyzm będą porównywać z jego katolicyzmem. Będą patrzeć, w jakim stopniu kieruje się z życiu zasadami Ewangelii. Każde odstępstwo prezydenta będą traktować jak rodzaj przyzwolenia dla siebie. Będą myśleć, a czasem także mówić: „Jeśli prezydent lekceważy to czy tamto przykazanie, jeśli lekceważy głos Kościoła w tej czy tamtej sprawie, to dlaczego ja mam się nim kierować?”. Prezydent-katolik jest szczególnym świadkiem wiary. Stojąc na świeczniku jest szczególnie widoczny. Jest wzorem i wizytówką polskiego katolicyzmu. Przez pryzmat jego osoby świat będzie oceniał polskich katolików. Będzie niezwykle ważnym elementem obrazu Kościoła katolickiego w Polsce. Czy to znaczy, że przed podjęciem każdej decyzji prezydent powinien dzwonić do któregoś z biskupów i pytać o wskazówki? Broń Boże! Ma przecież sumienie i nim powinien się kierować. Żaden hierarcha nie powinien nawet myśleć o bezpośrednim wpływaniu na decyzje katolickiego prezydenta. Kościół ma natomiast obowiązek troski o formację duchową prezydenta i kształtowania jego sumienia, tak samo, jak milionów wiernych w Polsce. Od samego początku Kościół modlił się za rządzących. Zarówno za tych, którzy przyjęli wiarę, jak i za tych, którzy pozostawali poza wspólnotą wierzących. Prezydent-katolik bardzo potrzebuje modlitewnego wsparcia. Aby dał dobre świadectwo.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..