Polemika: Obirek-Życiński o twarzach Jana Pawła II

W Rzeczpospolitej w listopadzie 2005 roku ukazały się dwa teksty dotyczące nauczania Jana Pawła II - rozmowa ze Stanisławem Obirkiem, który po 20 latach odszedł z zakonu jezuitów oraz polemika autorstwa abp. Józefa Życińskiego.

Ważnym składnikiem tej ostatniej jest metodologiczny krytycyzm wyrażony w programowym otwarciu na alternatywne ujęcia. Nie oznacza to jednak, że wszystkie to ujęcia są jednakowo dobre i że w imię nieustannego kwestionowania siebie należy z jednakową powagą traktować np. fizykę Einsteina, rzucanie uroków i leczenie za pomocą bioprądów. Otwarcie na wątpliwości i krytykę stanowi ważny składnik naszej kultury. Nie należy go jednak absolutyzować, podnosząc do rangi złotego cielca. W posłudze papieskiej, według słów Chrystusa, szczególnie ważne jest utwierdzanie braci w wierze (Łk 22, 32). Nie należało więc oczekiwać rezygnacji Jana Pawła II ze stylu ukazanego w Ewangelii i epatowania osobistymi wątpliwościami na poziomie współczesnego Hamleta. Hamlet zasługuje na szacunek w literaturze, natomiast w życiu Kościoła trzeba dostrzec, iż oczekiwania większości wiernych są odmienne od oczekiwań o. Obirka. Gdybyśmy absolutyzowali te ostatnie, na miejsce Ewangelii Chrystusa wprowadzalibyśmy styl narcyzów. Mimo iż starałem się czytać wywiad z maksymalną życzliwością wobec poglądów autora, miałem wrażenie, iż ukryta w nim dawka narcyzmu daleko wychodzi poza dopuszczalne granice. Choćby wtedy, gdy o. Stanisław kwestionuje doniosłość znanej książki George'a Weigla, zarzucając mu współpracę z redakcją "First Things" i sympatie do prezydenta Busha. Znam dobrze nie tylko członków wspomnianej redakcji, lecz również współpracujące z nią środowiska intelektualistów żydowskich i protestanckich. Uważam, iż kierowany w ich stronę zarzut jest na tym samym poziomie, co sugestie, że jeśli ktoś współpracuje z "Gazetą Wyborczą", to nie może mieć słusznych poglądów. Jeśli stosunek do prezydenta Busha wystarczy do oceny teologicznych poglądów Weigla, to znowu schodzimy na poziom Radia Maryja, w którego ocenach polityka decyduje o teologii. Obawiałbym się teologii, w której do zdyskredytowania poglądów Weigla wystarczy odwołać się do sympatii i odczuć Obirka. Ojciec Stanisław ubolewa, iż dla ludzi Zachodu polski katolicyzm jawi się jako egzotyczny. Problem w tym, że Chrystus posyłał apostołów nie tylko na Zachód, lecz polecił im ewangelizować także Południe, Północ i Wschód. Wyzwólmy się więc ze sztucznych cielców prowincjonalizmu. Dzieląc świat na dobry i zły, autor wywiadu twierdzi, że dwóch kardynałów podczas synodu w 2000 r. postulowało reformy Kurii Rzymskiej i "kadencyjność posługi Piotrowej". W roku 2000 nie było żadnego synodu biskupów. Kardynałowie Martini i Danneels wyrazili swe poglądy na synodzie w 1999 r. i w 2001 r. Nie były one czymś wyjątkowym, bo za potrzebą reform Kurii opowiedziało się wtedy bardzo wielu uczestników. Mimo że uczestniczyłem w obydwu synodach, nie słyszałem jednak, by ktokolwiek opowiadał się za kadencyjnością posługi papieskiej. Byłbym wdzięczny za informację, kto z ojców synodu sformułował równie radykalny postulat. Jej brak jawi mi się jako zastępowanie realizmu poetycką refleksją, w której dominują rozterki Hamleta sugerujące, żeby jednak raczej nie być.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
5°C Środa
rano
8°C Środa
dzień
9°C Środa
wieczór
6°C Czwartek
noc
wiecej »