„Dzisiaj, może bardziej niż 50 lat temu, zachodzi pilna potrzeba pojednania. To czyni spotkanie z naszym bratem Papieżem Franciszkiem w Jerozolimie wydarzeniem o wielkiej doniosłości”.
W ten sposób wypowiedział się patriarcha Konstantynopola Bartłomiej w związku z oczekiwanymi wydarzeniami ekumenicznymi w ramach papieskiej wizyty w Ziemi Świętej.
W wywiadzie udzielonym włoskiej agencji katolickiej SIR duchowy zwierzchnik prawosławia wyraził przekonanie, że współcześnie istnieje wiele kwestii, wobec których Kościoły powinny mówić jednym głosem. Zaliczył do nich cierpienia i niesprawiedliwość, których zaznają ludzie w różnych częściach świata, nadużywanie religii m.in. dla celów politycznych, narastające trudności, jakich doświadczają wyznawcy Chrystusa, a także kryzys ekologiczny. To wszystko, zdaniem Bartłomieja I, wymaga podjęcia zdecydowanych kroków na rzecz wzajemnego zbliżenia i pojednania różnych denominacji chrześcijańskich oraz wspólnych działań wobec wyzwań obecnych czasów. Prawosławny patriarcha jest przekonany o doniosłej roli Papieża Franciszka w tym względzie. „To kościelny zwierzchnik niewątpliwie odznaczający się szczerością i altruizmem, któremu leży na sercu problem podziału Kościoła i cierpienie naszego świata” – stwierdził Bartłomiej I.
Patriarcha Konstantynopola dokonał też bilansu relacji prawosławno-katolickich na przestrzeni ostatniego półwiecza. Zaznaczył, że nie należały one do łatwych, jednak z drugiej strony widać wyraźnie, iż duch braterstwa i szacunku zaczął przeważać nad dawnymi kwestiami polemicznymi oraz związanymi z tym osądami i podejrzeniami. „Jest jeszcze wiele do zrobienia i droga wydaje się długa – ocenił ekumeniczne relacje Bartłomiej I. – Trzeba ją jednak kontynuować mimo trudności, bo nie ma alternatywy”.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.