Proces generałów SB Władysława Ciastonia i Józefa Sasina ma się toczyć przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa - postanowił w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie. Tym samym nie uwzględnił wniosku mokotowskiego sądu o przeniesienie sprawy do Gdańska.
Proces obu generałów oskarżonych przez IPN ws. powołania w stanie wojennym opozycjonistów na ćwiczenia wojskowe miał ruszyć w pierwszej połowie czerwca. Wówczas jednak mokotowski sąd wskazał, że "zdecydowana większość świadków w tej sprawie zamieszkuje z dala od warszawskiego sądu". Dlatego zawnioskował o przekazanie sprawy do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ.
Argumentacji tej nie podzielił rozpatrujący ten wniosek w czwartek sąd okręgowy. "Prawdą jest, że wielu świadków mieszka na Pomorzu, ale sama ta okoliczność nie jest wystarczająca do przeniesienia" - mówił sędzia Arkadiusz Tomczak. Dodał, że "aprobaty nie może też budzić" wystosowanie wniosku o przeniesienie dopiero na rozprawie, na której miał się rozpocząć proces.
Sędzia podkreślił, że niezwłocznie trzeba przystąpić do rozpoznawania tej sprawy na procesie, a ewentualne przeniesienie do Gdańska jeszcze bardziej wydłużyłoby oczekiwanie na początek procesu.
Pion śledczy IPN prowadził postępowanie w sprawie od 2008 r., wszczął je po zawiadomieniu Stowarzyszenia Osób Internowanych "Chełminiacy 1982", zrzeszającego pokrzywdzonych. IPN wskazuje, że rzekome ćwiczenia były tylko pretekstem do pozbawienia wolności 304 działaczy opozycji (49 z nich już nie żyje), co łączyło się z ich szczególnym udręczeniem.
Na przełomie 1982-83 powołani na ćwiczenia spędzili trzy zimowe miesiące na poligonie w Chełmnie. Spali w namiotach; dostali stare buty i mundury; zlecano im też różne - najczęściej nieprzydatne - zadania, jak np. kopanie rowów. Według IPN warunki były tam surowsze od tych, w jakich trzymano internowanych. W śledztwie oskarżeni nie przyznali się do winy.
Sąd rejonowy wskazywał przed miesiącem, że spośród ponad 270 osób zawnioskowanych przez prokuratora do przesłuchania na procesie tylko 13 mieszka w Warszawie. Z kolei 38 w Trójmieście, 23 w Koszalinie, kolejni w: Tczewie, Słupsku, Elblągu i Lęborku.
Przeniesieniu sprawy sprzeciwiał się IPN oraz oskarżyciele posiłkowi ze stowarzyszenia "Chełminiacy". "Świadkowie niekoniecznie mieszkają w okolicy Gdańska, a komunikacja z ich miejscowości do Warszawy jest często lepsza niż do Gdańska" - mówiła w czwartek przed sądem prokurator IPN Barbara Brzeska-Zbieć.
89-letni Ciastoń (b. szef SB) w latach 90. został oskarżony o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki przez oficerów SB w 1984 r. Z braku wystarczających dowodów winy był dwa razy uniewinniany przez warszawski sąd - w 1994 i 2002 r. 80-letni Sasin był m.in. szefem departamentu MSW, który zajmował się "ochroną gospodarki".
Akt oskarżenia w sprawie trafił w marcu 2012 r. pierwotnie do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Oskarżony został też gen. Florian Siwicki (b. szef Sztabu Generalnego WP z lat 80.).
W listopadzie 2012 r. WSO uznał, że Siwicki jest zbyt chory, aby mógł być sądzony w tej sprawie i wyłączył go z procesu. Siwicki zmarł w marcu 2013 r. Sprawa potem trafiła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, bo dwaj pozostali oskarżeni nie byli generałami wojska, lecz cywilnych służb specjalnych i jako tacy nie podlegają sądom wojskowym.
W marcu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie odmówił przekazania sprawy sądowi okręgowemu, o co wystąpił sąd rejonowy, powołując się "na szczególną wagę i zawiłość sprawy".
Proces miał ruszyć już latem zeszłego roku. W sierpniu 2013 r., na wniosek obrony, sąd rejonowy umorzył sprawę, gdyż uznał, że czyn Ciastonia i Sasina był według przepisów z 1969 r. przestępstwem przeciw działalności instytucji państwowych i społecznych i z tego powodu sprawa przedawniła się jeszcze w 1993 r. W lutym sąd okręgowy uchylił decyzję o umorzeniu. Wskazał, że możliwe jest zakwalifikowanie czynu zarzucanego oskarżonym jako zbrodni komunistycznej, a przedawnienie nastąpi 1 sierpnia 2020 r.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.