Zaskakujący trochę to dzień. Tyle w nim było pojednawczych słów i gestów. Nie tylko podczas papieskiej pielgrzymki do Turcji, ale i u nas, w Polsce.
„Wieczór zawsze niesie z sobą mieszane uczucia wdzięczności za przeżyty dzień i naznaczone niepokojem zawierzenie w obliczu zapadającej nocy. Dzisiejszego wieczoru moje serce jest wypełnione wdzięcznością dla Boga (...)”– zaczął swoje przemówienie podczas spotkania z patriarchą Konstantynopola papież Franciszek. Kiedy piszę te słowa jest już noc. Ale też mogę powiedzieć, że moje serce jest przepełnione wdzięcznością dla Boga za wszystko, co tego dnia się wydarzyło. I nie chodzi tylko o niewiele znaczące dla czytelników moje osobiste radości płynące z dzisiejszych spotkań z bliskimi. Bardziej o to, co dzisiejszego dnia się stało. I tam, w dalekiej Turcji, i u nas, w Polsce.
Papież odwiedził meczet i najpiękniejszą świątynię pierwszego wieku chrześcijaństwa, Świętej Mądrości. Dziś po wiekach bycia meczetem, jest muzeum, ale co tam... Potem spotkał się z katolikami różnych obrządków (choć chrześcijan w Turcji jest niewiele), a potem sprawował Eucharystię. I co mówił tej małej trzódce?
„Nasze obrony mogą się przejawiać przez przesadne przywiązanie do naszych idei, sił własnych – jednak w ten sposób popadamy w pelagianizm – lub przez postawę ambicji i próżności. Te mechanizmy obronne uniemożliwiają nam zrozumienie naprawdę innych i otwarcie się na szczery dialog z nimi. Ale Kościołowi, zrodzonemu z Pięćdziesiątnicy, powierzony jest ogień Ducha Świętego, który nie tyle wypełnia umysł ideami, ile rozpala serce; uderzył w niego wiatr Ducha, który nie przekazuje władzy, ale zdolność do posługi miłości, język, który każdy może zrozumieć”. Piękne, prawda?
I dodał: „Im bardziej pozwolimy się pokornie prowadzić Duchowi Pańskiemu na naszej drodze wiary i życia braterskiego, tym bardziej będziemy przezwyciężać nieporozumienia i spory, podziały i kontrowersje oraz staniemy się wiarygodnym znakiem jedności i pokoju, że nasz Pan zmartwychwstał, żyje”.
Słowa te niedługo potem stały się tak bardzo aktualne. Podczas oficjalnego spotkania z patriarchą Bartłomiejem. „Wasza Świątobliwość, jakaż to łaska być braćmi w nadziei Zmartwychwstałego Pana! – mówił Franciszek - A nadzieja nie zawodzi! Cóż za łaska – i jaka odpowiedzialność – móc podążać wspólnie w tej nadziei, znajdując oparcie we wstawiennictwie świętych braci Apostołów Andrzeja i Piotra! I wiedzieć, że ta wspólna nadzieja zawieść nie może, ponieważ nie opiera się na nas i na naszych wątłych siłach, ale na wierności Boga”.
Kolejny krok ku pojednaniu. Podobnie jak to, co stało się w dziś w Toruniu, podczas obchodów 23 rocznicy powstania Radia Maryja. Kardynał Dziwisz dziękował o. Tadeuszowi Rydzykowi i prowincjałowi redemptorystów o. Januszowie Sokowi za prowadzenie tego radia. A tym, którzy krytykowali jego pojawienie się podczas uroczystości przypomniał: „Nie ma (...) Kościoła Pawła i Apollosa. Nie ma Kościoła łagiewnickiego i toruńskiego. Jeden jest Kościół Chrystusowy”.
I dobrze. Bardzo różni jesteśmy. Mamy różne temperamenty, duchowości i sympatie polityczne. Ale przecież wszyscy jesteśmy Chrystusowi. I w Kościele jest miejsce dla nas wszystkich. Zanim znów ktoś zacznie rzucać prywatnymi anatemami, warto sobie o tym przypomnieć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.